Problem ma swój początek w 2021 roku, kiedy gmina Wałcz, za pośrednictwem powiatowego zarządu dróg, poprosiła o zgodę na wycięcie drzew Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Szczecinie. Argumentem było bezpieczeństwo kierowców.
– Żaden element nie może znajdować się w pasie drogowym. Ani w drodze, ani też w poboczu. Dlatego też drzewa powinny być usunięte – tłumaczy Tomasz Panek z Powiatowego Zarządu Dróg w Wałczu.
Gmina poinformowała także, że dokona oględzin drzew rosnących wzdłuż drogi i zawiadomiła RDOŚ, aby również wydała swoją opinię.
– Pandemia, nie przyjechali. W związku z ustawą, 30 dni milczenia oznacza, że wyrażają zgodę. No i taka zgoda milcząca była też, konsekwencją tego było wydanie decyzji pozytywnej na wycięcie drzew – mówi Jan Matuszewski, wójt gminy Wałcz.
Minęły 2 lata, starostwo powiatowe dostało pieniądze na modernizację drogi. Mogło więc zacząć wycinkę około 80 drzew. Na wieść o tym mieszkańcy Różewa zaczęli protestować.
– Są to piękne pomniki przyrody. Są to zabytkowe fantastyczne dęby. Oczywiście nie mówimy, że wszystkie muszą zostać. Ale mówimy, że ktoś to musi zbadać, które drzewa należy wyciąć, a które powinny zostać – przekonuje Przemysław Stanisławski, sołtys Różewa.
– Do momentu aż nie zostanie złożony wniosek razem z dokumentacją, która będzie mówiła jakie gatunki występują, na ten moment starostwo nie może realizować inwestycji – tłumaczy Marcin Siedlecki z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
Zarząd Dróg Powiatowych w Wałczu opracował nowy projekt modernizacji drogi, który zawiera inne warunki techniczne. Na podstawie nowych założeń, do wycięcia jest o połowę mniej drzew, czyli około 40, a to wymaga kolejnej inwentaryzacji.
– Musimy uzyskać odstępstwo od drzew, które mają zasiedlenia, na których są porosty. Jeżeli nie uzyskamy pozwolenia odstępstwa od regionalnej dyrekcji, będziemy po prostu musieli zaniechać prowadzenia tej inwestycji – mówi Tomasz Panek.
Modernizacja miała być przeprowadzona z pieniędzy z Polskiego Ładu. Jeśli zostanie zarzucona, pieniądze na tę inwestycję, czyli około 2 milionów 700 tysięcy złotych, przepadną.