Jelcze, Tarpany, Trabanty, Wartburgi, Łady czy Żuki wyruszą w sobotę do Portugalii. Oklejone plakietkami sponsorów, którzy wpłacali pieniądze na rzecz fundacji, która pomaga dzieciom z domów dziecka. W ubiegłym roku uzbierali w ten sposób 2,5 miliona złotych.
Na starcie stanie ponad pół tysiąca załóg. Wśród nich i nasza ekipa, która uzbierała ponad 7 tysięcy złotych na rzecz dzieci. Zbiórka jeszcze nie jest zamknięta. Za wyprawę pasjonaci płacą sami. Na metę w Portugalii dotrą Lublinem. Ponad 40-letni wóz służył strażakom z Budzynia. Potem przeszedł w stan spoczynku. Zajęło się nim Muzeum w Kąkolewicach. Teraz bez wahania kustosze wypożyczyli go pasjonatom.
Załoga Lublina pojedzie przez Niemcy, Francję, Hiszpanię i Portugalię. Ponad 3 tysiące kilometrów. Wracać chcą już dłuższą trasą.
- Wracamy wybrzeżem morza Śródziemnego, być może uda nam się jeszcze zahaczyć o Alpy, ale to jeszcze zobaczymy, w trakcie trasy będziemy sobie opracowywać jeszcze ten wariant w zależności od tego jakie przygody nas spotkają po drodze - mówi Sławomir Nakoneczny, fotograf i miłośnik starych samochodów.
W ubiegłym roku, podczas rajdu dojechali tarpanem do Albanii. Samochód jednak już nie wrócił z tej wyprawy. Tym razem Lublin wypełniony został częściami zamiennymi.
- Wyszliśmy z założenia, że im więcej będziemy mieli, tym mniej szans będzie na popsucie się czegoś także nie mamy silnika, nie mamy skrzyni biegów, reszta względnie jest, także jeśli nam padnie sprzęgło jesteśmy w stanie to sobie ogarnąć - zapewnia Andrzej Grzesik, uczestnik rajdu Złombol ze Złotowa.
Tym bardziej, że na pokładzie są też mechanicy samochodowi.
Miłośnicy pojazdów komunistycznej myśli technicznej pomagają w ten sposób dzieciom z domów dziecka od 16 lat.