Przemysław Pawlicki z dziką kartą na Indywidualne Mistrzostwa Polski w Pile. I może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie dwa fakty: że to zawodnik Falubazu Zielona Góra, a nie Polonii i że pominięty został lider pilan, Adrian Cyfer.
Informacje o tym, że dziką kartę na zawody w Pile otrzyma Adrian Cyfer, krążyły już od kilku dni. Wiadomość podał nawet na Twitterze gorzowski dziennikarz. Sam zawodnik także miał być już poinformowany o starcie. Jak się jednak okazało, 16 lipca na torze przy Bydgoskiej pojedzie Przemysław Pawlicki, a nie Adrian Cyfer.
- Dla mnie to jest spore nieporozumienie. Wiem, że Cyfer był przymierzany w Pile i sam zawodnik był przekonany, że otrzyma to zaproszenie od organizatorów. Także zdziwienie wśród nie tylko kibiców, ale i władz Polonii było spore - twierdzi Maciej
Brzeziński, dziennikarz sportowy.
Bo w żużlu panuje niepisana zasada, że dziką kartę otrzymuje reprezentant gospodarzy. Tak było chociażby przy okazji pierwszej rundy IMP w Rzeszowie, gdzie pojechał zawodnik miejscowej Stali, Marcin Nowak. Swojego oburzenia na forach internetowych nie kryją kibice.
- Żenada, tylko Cyfer na “dzikusa”. My, kibice z Piły, chcemy oglądać swojego zawodnika. Porażka, że nie ma Adriana. Jako gospodarze wydarzenia powinniśmy mieć swojego człowieka w zawodach, no ale cóż, life is brutal - mówią kibice.
Wysłaliśmy maila z pytaniem o brak Cyfera do organizatora zawodów, czyli firmy Speedway Events. Do czasu powstania materiału niestety nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że na zastąpienie Cyfera Pawlickim naciskał selekcjoner kadry, Rafał Dobrucki, który chce sprawdzić formę żużlowca Falubazu przez Drużynowym Pucharem Świata.
Komentarze
Zobacz także