Co można ukraść? Plac zabaw, łódź ratunkową, a nawet... przystanek

26.07.2023   Autor: Kamil Kończewski
1270---100
Plac zabaw, przystanek autobusowy, łódka Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego - to tylko niektóre przykłady tego co można próbować ukraść. Trudno powiedzieć co leży u podstaw takich zachowań. Czy to brak wyobraźni, czy chęć łatwego i szybkiego zysku, czy może po prostu zwykła ludzka głupota? 

To był zwykły wtorkowy poranek, gdy pracownicy przedszkola przy ulicy Sikorskiego w Pile przyszli do pracy. Zdziwieni skonstatowali, że przedszkolny plac zabaw zniknął.  

- Było przygotowane wszystko do montażu z samego rana. Przywiezione popołudniu w poniedziałek. Zniknęło z poniedziałku na wtorek - opowiada Danuta Ślęk, dyrektorka prywatnego przedszkola. 

Historia kradzieży pilskiego placu zabaw trochę przypomina perypetie bohaterów duńskiej serii kryminalnej, gdzie głównym bohaterem jest słynny złodziej Egon Olsen.  

 

Na drodze sympatycznego przestępcy zawsze stawały niespodziewane okoliczności rujnujące wspaniały plan kradzieży. Tak również było w przypadku kradzieży placu zabaw. O ile samo przewiezienie elementów placu zabaw przebiegło sprawnie i bez zakłóceń, o tyle miejsce złożenia fantów nie było wyrafinowane... Były to pilskie ogródki działkowe. Złożone na jednej z działek elementy placu wzbudziły zainteresowanie sąsiadów i po interwencji policji plac zabaw wrócił do właściciela. Czym kierowali złodzieje... Raczej nie ochotą, zapewnienia atrakcji swoim dzieciom. Natomiast kradzież łódki Wodnego Pogotowia Ratunkowego nad jeziorem w Złotowie to już mniej zabawna historia. 
- Przyszłyśmy do pracy na godzinę 10.00, tak jak zawsze. I zawsze sprawdzamy teren kąpieliska, czy jest wszystko ok. No i zauważyłyśmy, że nie ma łódki - mówi Julia Cochór, ratownik WOPR w Złotowie. 

Czy to była kradzież czy głupi żart?  

- Moim zdaniem to jest głupota. Nie dość utrudnia nam to ewentualną interwencję na wodzie, to dodatkowo takie kąpielisko bez łodzi wiosłowej, nie spełniałoby wymogów i prawdopodobnie byłoby zamknięte - tłumaczy Filip Michalski, ratownik WOPR w Złotowie. 

Na szczęście łódka odnalazła się jeszcze tego samego dnia. Takiego szczęścia nie mieli podróżujący autobusami w okolicach Mirosławca. Tam skradziono wiatę przystankową. Złodzieje wiedzieli co zabrać... 

- Odcięli metalowe części od podłoża. Pozostawiając zadaszenie wiaty, ławkę oraz pleksy - informuje st. asp. Beata Budzyń, rzecznik prasowy wałeckiej Wałczu. 

Motyw działania był w tym przypadku oczywisty - była to chęć zysku i to – jak podkreślają policjanci - jest główna przyczyna większości kradzieży. 

- Najczęściej złodzieje tłumaczą, iż wykorzystali sytuację i chcieli po prostu osiągnąć szybki zysk, a następnie spieniężyć skradzione towary - wyjaśnia st. sierż. Magdalena Mróz z pilskiej policji. 

Te wszystkie działania łączy jeszcze jedna cecha... bezmyślność. Bo trudno inaczej nazwać takie kradzieże, które pozbawiają dzieci możliwości zabawy lub utrudniają pracę służbom dbającym o nasze bezpieczeństwo.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group