Ponad 60 proc. powierzchni naszego kraju stanowią użytki rolne. Rolnictwo to największa gałąź gospodarki, która wykorzystuje wodę. A tej coraz bardziej brakuje. Rolnicy twierdzą, że tegoroczna posucha może być najbardziej dotkliwą od lat.
- Susza daje się nam bardzo we znaki. Będzie znacznie mniejszy plon niż w zeszłym roku. Można to zobaczyć na trawach, na kukurydzy, na zbożu. Było widać, że w tym roku ta kukurydza jest naprawdę niższa niż w roku poprzednim - żali się rolnik Jakub Krystek.
Rolnicy powtarzają, że o obecnej sytuacji przesądziła sucha wiosna. Mocniejsze opady deszczu na początku roku spowodowałyby, że teraz plony byłyby w znacznie lepszej kondycji. Największy deficyt wody występuje na Pojezierzu Wielkopolskim, głównie w naszym regionie.
Mowa m.in. o kukurydzy, zbożu ozimym, jarym czy rzepaku. Jak wynika z danych Polskiego Instytutu Ekonomicznego, każdego roku z powodu suszy rolnicy tracą plony o wartości ponad 6 miliardów złotych. Straty w części rekompensują ubezpieczenia. Część wypłaca państwo. Rolnicy mogą zgłaszać się do urzędów gmin, z prośbą o oszacowanie powstałych szkód.
- Po zakończeniu szacowania strat, Ministerstwo Rolnictwa przewidziało na 2024 rok pomoc finansową dla poszkodowanych z tytułu suszy rolników w kwocie 1,5 miliarda złotych - informuje Grażyna Suchocka, kierownik ARiMR w Pile.
Zdaniem ekspertów, rolnicy i konsumenci mogą liczyć się w tym roku z mniejszymi plonami i ich gorszą jakością. To będzie miało przełożenie na ceny produktów, które mogą wzrosnąć o nawet kilka procent.