Tylko w pierwszej połowie tego roku pacjenci nie przyszli na blisko pół miliona umówionych wizyt lekarskich – tak wynika z najnowszych danych Narodowego Funduszu Zdrowia. Problem jest poważny. Gdyby chociaż połowa z pacjentów odwołała z wyprzedzeniem wizytę, skróciłyby się kolejki do specjalistów.
Każdy kto próbuje umówić się na wizytę do specjalisty na Narodowy Fundusz Zdrowia, wie, że z reguły nie ma co liczyć na szybki termin.
-Bardzo trudno jest się dostać. Gdziekolwiek się idzie trzeba nieraz czekać i pół roku, dlatego całe leczenie odbywa się praktycznie prywatnie, bo inaczej się nie da w tym kraju. |
- Zapisywałem się trzy miesiące temu. W tym mi się akurat udało. Są tacy, że miesiąc będzie za długo w takich różnych schorzeniach.
- Nieraz trzeba czekać i pół roku do okulisty, reumatologa, kolejki są długie - mówią pilanie.
Najtrudniej dostać się do kardiologa, endokrynologa, ortodonty, ortopedy czy chirurga naczyniowego. Winny jest system, ale też sami pacjenci. Wielu z nich nie przychodzi na umówione wcześniej wizyty. Widać to chociażby w przyszpitalnych poradniach specjalistycznych w pilskim szpitalu.
- Około 18-20%. Byłoby bardzo dobrze, gdyby pacjenci do nas zadzwonili i poinformowali na o tym, że nie mogą skorzystać z wizyty, gdzie my mamy dzięki temu pole manewru, żeby ten pacjent został przerejestrowany na w miarę dogodny termin, a z terminu, z którego by zrezygnował skorzystaliby pacjenci, którzy czekają w kolejce oczekujących - mówi Justyna Talaśka - koordynatorka przyszpitalnych poradni specjalistycznych w Szpitalu Specjalistycznym w Pile.
Sytuacja wygląda podobnie w pilskiej klinice Ars Medical.
- Na przykładzie ostatniego tygodnia jest to jakieś 15-20% w zależności od poradni. Najbardziej poradnie kardiologiczna, endokrynologiczna, onkologiczna, ortopedyczna, ale też neurologiczna - mówi Patrycja Maluśkiewicz, rejestratorka medyczna w Ars Medical w Pile.
Bardzo często się zdarza, że musimy dzwonić po kilkanaście razy do konkretnych osób, aby odebraly telefon - dodaje.
Problem jest poważny. W samej Wielkopolsce do lekarza na umówioną wizytę nie przyszło w ostatnim półroczu ponad 27 tys. Pacjentów. W skali kraju nieodwołane wizyty liczone są w setkach tysięcy.
- W pierwszej połowie tego roku to prawie 500 tys. osób, które umówiły się do lekarza i nie stawiły się na wizytę. Tym samym zablokowały termin, który mógł być wykorzystany przez innych pacjentów, ale też naraziły na stratę placówkę - mówi Marta Żbikowska-Cieśla, rzeczniczka poznańskiego oddziału NFZ.
Bo NFZ płaci tylko za te wizyty, które się odbyły.
- Przy tak ogromnym wzroście kosztów utrzymania placówek służby zdrowia, jest ogromnym problemem dla managerów poszczególnych placówek czy państwowych, czy prywatnych. Dlatego myślę, że trzeba byłoby wprowadzić jakiś ogólnopolski system, który ten problem by rozwiązał - dodaje dr Zygmunt Malinowski, prezes zarządu kliniki Ars Medical.
Ministerstwo Zdrowia pracuje nad ogólnopolskim system e-rejestracji. Dzięki niemu tak jak na szczepienie, tak i na wizytę umówimy się poprzez Internetowe Konto Pacjenta. W ten sam sposób zaplanowaną wizytę także odwołamy. Na ten moment nie wiadomo jednak, kiedy taki system zacznie działać.