Lekarz nie zauważył powypadkowych obrażeń, w tym złamanej nogi?

Lekarz nie zauważył powypadkowych obrażeń, w tym złamanej nogi?

W jej samochód uderzył tir i została wypisana ze szpitala po... 1,5 godziny. Taka sytuacja wydarzyła się w złotowskiej placówce. Pacjentka nie ukrywa żalu do lekarza, który ją badał, a w zasadzie jak uważa - właśnie dokładnego badania tam zabrakło. 

- Opieka dobowa w szpitalu byłaby okej. Mielibyśmy pewność, że wychodzimy zaobserwowani, że czujemy się lepiej. Ale tego nie było. Ratownicy medyczni byli super i bardzo się nami interesowali, ale podejście tego lekarza nie było fajne. To była obojętność. Później podejście tych pań, gdy poszłam ze skargą... Uśmiech, zero współczucia - opowiada pacjentka.

Pokrzywdzona kobieta, która nie chce pokazywać swojej twarzy i wypowiadać się pod nazwiskiem miała wypadek 31 lipca. Pod wiaduktem w Jastrowiu w jej samochód uderzył czołowo tir, który nagle zjechał na drugi pas. Kobieta jechała ze swoim synem oraz znajomą i jej dzieckiem. 



Po wypadku pasażerowie trafili do szpitala w Pile, natomiast kierująca ze swoim synem do placówki w Złotowie. Jak mówi pacjentka, nie została tam z synem kompleksowo przebadana. Pomimo widocznych obrażen i krwiaków, nie zrobiono USG, a lekarz miał ich nawet nie dotknąć. Zlecił jedynie badania RTG miejsc, które ich bolały. W efekcie okazało się, że pacjentka ma pęknięty mostek, odcinek piersiowy kręgosłupa oraz złamanie żebra. Po 1,5 godzinie wypisano oboje do domu. Syna bolała jednak noga, a kobietę m.in. szyja. Dopiero po kilku dniach okazało się, że w złotowskim szpitalu nie rozpoznano złamanej nogi u dziecka oraz urazu odcinka szyjnego kręgosłupa u kobiety. 

Pokrzywdzona ma również uwagi do tego, co stało się po wypadku. Chciała zgłosić skargę na pracę lekarza do dyrektora szpitala. Jednak jak mówi, zostało jej to uniemożliwione przez dwie pracownice placówki, które miały przekazywać sprzeczne informacje na temat obecności w pracy dyrektora.  

Do czasu ukazania się tego materiału złotowski szpital nie odpisał na naszego maila z prośbą o komentarz w tej sprawie. 

Komentarze