W ubiegły weekend do Łobżenicy zjechali fani tuningowanych aut. Na nabrzeżu Łobżonki można było podziwiać ponad setkę odpicowanych samochodów. Były klasyki takie jak volkswagen golf czy fiat 125p, ale także perełki jak czerwone volvo.
– Tuning to jest taki freestyle. Tu jest wszystko dobrowolne, ale trzeba mieć duże wyczucie smaku. Przy wszystkim, co robi się bardzo skrajnie, jest pewien margines, który będzie dzielił to od czegoś bardzo dobrego i od kiczu – tłumaczy Mateusz Marczykowski, organizator zlotu modyfikowanych aut.
Modyfikacja auta to zmiana standardowego wyglądu samochodu i jego parametrów technicznych. Jedni zmieniają jedynie kolor lakieru. Inni wymieniają silniki i dokładają głośniejsze tłumiki.
– Modyfikować samochody można na wszelkie sposoby – mechanicznie i wizualnie. My tutaj skupiamy się głównie na wizualnym sposobie, ale są także auta modyfikowane silnikowo, czyli podniesiona moc, turbo – mówi Szymon, który tuninguje auta.
Modyfikowanych aut na polskich ulicach jest coraz więcej. Jednak nie jest to hobby dla każdego. Głównie z uwagi na wysokie koszty.
– Dla kogoś, kto chce wejść w ten świat, jest to droga zabawa, bo może nie mieć zaplecza. Ja już przez 10 lat buduję samochody, mam odpowiednie rzeczy: pistolety lakiernicze, spawarkę. Wszystko sobie sam robię. W gruncie rzeczy mnie ten samochód dużo nie kosztuje. Mnie kosztują tylko części – wyjaśnia tuningujący samochody "Korzeń".
Koszty modyfikacji auta mogą wahać się od kilkuset do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych.