– Ograniczenie zatrudnienia będzie na pewno i w jakimś stopniu spowolnienie gospodarcze – mówi Piotr Sosnowski, Katedra Ekonomii ANS w Pile.
M.in. takie konsekwencje podwyższenia minimalnego wynagrodzenia przewidują ekonomiści. W przyszłym roku będzie ono podniesione dwukrotnie ze względu na inflację wyższą niż 5 proc. Obecnie wynosi ona ponad 10 procent.
– Najniższa krajowa, która od 1 stycznia będzie wynosiła 4242 zł, a od 1 lipca 4300 zł, to jest jedna sprawa. Druga sprawa to taka, że 60 proc. kosztów dodatkowych ponosi pracodawca z tytułu dodatkowych obciążeń jakimi jest np. składka ZUS – tłumaczy Piotr Sosnowski.
To kolejna skokowa podwyżka płacy minimalnej w ostatnim czasie. W górę poszły także ceny energii, w tym prądu i gazu, ale także surowców. Ekonomiści przekonują, że przedsiębiorcy nie będą mieli wyjścia.
– Siłą rzeczy będą musieli drastycznie podnieść ceny swoich usług i produktów – mówi Sosnowski.
Wiele firm, w tym tych z naszego regionu, już szuka kolejnych oszczędności.
– Rozważa się zwolnienia pracowników, outsourcing usług w niektórych przypadkach. Nie jest to możliwe w każdej firmie. Małe firmy, typu sklepik, zastanawiają się, czy od nowego roku jest sens utrzymywania pracownika, czy nie lepiej ograniczyć całą działalność tylko do właściciela – mówi Iwona Kamińska-Lech, ekonomistka, Izba Gospodarcza Północnej Wielkopolski.
– Jeden sprzedawca hot-dogów to nie jest konkurencja dla koncernu, ale już tysiąc sprzedawców to jest konkurencja. Być może chodzi też o wyeliminowanie konkurencji. Drugie ciekawe spostrzeżenie, które pamiętam z zajęć ze studentami to to, że przedsiębiorca to istota myśląca, co też jest niewygodne dla systemu władzy – dodaje Iwona Kamińska-Lech.
Rośnie także presja płacowa. Dlaczego wysoko wykwalifikowany pracownik, ma zarabiać kwotę zbliżoną do tej najniższej krajowej?
– Pozostali pracownicy, czyli ci, którzy nie zarabiają tej najniższej stawki krajowej będą na pewno wywierać tzw. presję płacową, czyli oczekiwać wyższego wynagrodzenia. Więc mamy tutaj zagrożenie spłaszczenia wynagrodzeń – wyjaśnia Aleksandra Wesołowska, praca.pl.
A to może prowadzić do jeszcze jednego zjawiska.
– Kłania się tutaj trochę szara strefa. Na pewno część przedsiębiorców będzie skłonna do tego, aby inaczej rozwiązać tę sprawę – mówi Aleksandra Wesołowska.
Czyli zatrudniać na umowy śmieciowe, redukować wymiar etatu czy wypychać pracownika na jednoosobową działalność gospodarczą, czyli na samozatrudnienie.