Przez zawirowania w gospodarce oraz rosnącą inflację, wiele osób rezygnowało z nieopłacalnych lokat bankowych, inwestując w lokale z przeznaczeniem na różnego rodzaju najem. W pewnym okresie nawet 70 proc. mieszkań kupowano za gotówkę. To z kolei spowodowało ograniczenie ich dostępności na rynku. W dodatku deweloperzy budowali mniej, bo koszty budowy wzrosły, a klientom trudniej było uzyskać kredyt mieszkaniowy.
– Ostatnimi czasy ten rynek osłabł z różnych względów, niezależnych od samego rynku, tylko ze względów makroekonomicznych, teraz ten rynek się zdecydowanie ożywił. Ruszyło co jest najważniejsze, finansowanie – tłumaczy Krzysztof Furman, właściciel Grupy Furman.
Czyli tani kredyt mieszkaniowy. W lipcu wystartował rządowy program "Bezpieczny kredyt 2 proc.”. Zakłada on dopłatę do rat kredytu przez pierwsze 10 lat spłaty zobowiązania.
– Dla osób, które chciałyby kupić nieruchomość z rynku zarówno pierwotnego, jak i wtórnego na zakup mieszkania, domu jak i na budowę. To program dla osób, które nie ukończyły 45. roku życia. Zarówno dla singla, związku nieformalnego, które wychowuje wspólnie dziecko, jak i dla małżeństw – mówi Sandra Zamojda, ekspert kredytowy.
– Nadal, niezmiennie, 2-3 pokoje w parametrach około 50 metrów. To najczęstsze pytania. Wiąże się to z tym, że nabywcami są dość młodzi ludzie, gdzie są to ich pierwsze nieruchomości – tłumaczy Patrycja Szulc, Nieruchomości Furman.
Wielu kupujących zwraca także uwagę na to, aby dom czy mieszkanie było SMART. Deweloperzy oferują wiele nowoczesnych systemów, ułatwiających życie.
– Wychodząc, jednym kliknięciem guzika możemy wyłączyć źródła wody. Wiemy wtedy, że nie zaleje nas, gdy puści jakiś zawór. Nowoczesne domofony, monitoring. Myślę, że w przyszłości będzie tego więcej. Ameryki nikt tu nie odkryje. To już jest na rynku, ale należy z tego korzystać – mówi Zbigniew Ryczek, Abita Developer.
Tak samo jak z rozwiązań obniżających rachunki za prąd, jak pompy ciepła czy fotowoltaika.