Wodór - to m. in. na nim będzie opierać się energetyka przyszłości. Stąd ambitny projekt stworzenia sieci wodorociągów w Europie. Dwa z nich będą poprowadzone ze Skandynawii. Jeden z nich może biec przez nasz region.
Niemcy chcą zrezygnować z gazu ziemnego na rzecz wodoru do 2030 roku. Aby tak się stało potrzeba technologii i infrastruktury. Skandynawowie chcą z kolei produkować wodór na masową skalę, także przy wykorzystaniu energii wiatrowej, a potem rozsyłać go dwoma wodorociągami po starym kontynencie. Jeden z nich mógłby przechodzić przez kraje nadbałtyckie, w tym także przez Polskę.
- Jest plan, aby ten wodorociąg szedł przez Polskę i także przez północną część naszego województwa Wielkopolskiego wraz z magazynami wodorowymi. Strona rządowa również jest za takim rozwiązaniem dla Wielkopolski - mówi Jacek Bogusławski z Zarządu Województwa Wielkopolskiego.
Duży magazyn wodoru powstałby w okolicy Damasławka. Dalej sieć biegłaby na Dolny Śląsk i do naszego zachodniego sąsiada. Litewski operator Amber Grid w imieniu sześciu krajów, w tym Polski rozpisał międzynarodowy przetarg
na wykonanie dokumentacji technicznej pod tę inwestycję. Lada dzień wyłoni wykonawcę tego zadania. Nordycko-Bałtycki Korytarz Wodorowy powinien powstać w ciągu 7 lat. Eksperci przekonują, że od zielonej rewolucji nie ma już odwrotu, na co przygotować musi się także Polska.
- Wodór i tak będzie jednym z dominujących rozwiązań - przekonuje Grzegorz Marciniak, prezes Izby Gospodarczej Północnej Wielkopolski.
Także w kontekście zerwanych łańcuchów dostaw. Wielu przedsiębiorców po wybuchu wojny w Ukrainie straciło dostawców i możliwość zaopatrzenia. To pokazało, że przedsiębiorcy potrzebują dostaw z europejskiego rynku.
Wstępne wyliczenia zakładają, że kilogram wodoru z planowanego wodorociągu będzie kosztować około 3-ech euro. To ilość potrzebna do przejechania autem wodorowym prawie 100 km. Budowane wodorociągi będą dedykowane przede wszystkim gospodarce i biznesowi.