Przed cmentarzami spory ruch. Od kilku dni liczniej przychodzimy porządkować groby bliskich. Robimy także zakupy. Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna jedna trzecia z nas kupuje znicze kilka dni przed świętem, 30 proc. o wiele wcześniej, a tylko co piąty w dniu, w którym odwiedza cmentarz. Ponad połowa z nas (54 proc.) kupuje znicze w sklepach, hipermarketach i dyskontach, a prawie 30 proc. przy nekropoliach. Wszystko po to, by było taniej.
- Kupiłam wkłady, bo znicze już kupiłam w ubiegłym tygodniu, a dzisiaj kupiłam tylko wkłady do uzupełnienia - mówią mieszkańcy regionu.
Tegoroczne święto mocniej odczujemy w portfelach. Z roku na rok ceny kwiatów, wiązanek i zniczy szybują w górę. Jest także jedna prosta zasada – im dłużej czekamy z zakupami, tym później wydamy więcej. Na przycmentarnych straganach z reguły jest drożej niż w marketach. Za komplet stroików zapłacimy ponad 200 złotych. Ceny zniczy dochodzą nawet do 100 złotych. Wszystko zależy m.in. od ich wielkości.
A szczyt cenowy nastąpi 1 listopada. Wtedy będzie najdrożej. W związku z tym wielu z nas kupuje mniej wymyślne, tańsze produkty. Jednak co czwarty wśród badanych Polaków pogodził się z faktem, że ceny poszły w górę i nie zamierza oszczędzać.
- Są ludzie, którzy patrzą na takie tańsze rzeczy, ale są ludzie, że nie patrzą. Po 80, po 100 kupują. Bukiety też, to zależy, 80, 90, 100. Zależy jakie są, jakie kwiaty - powiedziała pani Lizeta, właścicielka straganu.
Dla tych, którzy chcą zaoszczędzić jest kilka sposobów. Tańszym pomysłem jest kupienie kwiatów i samodzielne zrobienie stroików. Można także skorzystać z cmentarnych zniczodzielni i wykorzystać niepotrzebne już komuś światełka pamięci.