70-letni mężczyzna zaginął w lesie na terenie Nadleśnictwa Krucz. Wybrał się na grzyby. Po kilku godzinach poszukiwań znaleziono go w lesie od pasa w dół w błocie. Grzybiarza musieli wyciągać strażacy. To kolejne zaginięcie w lesie w ostatnim czasie. Wcześniej podobny los spotkał mieszkankę Wałcza.
- W niedzielę, 5 listopada br., około godziny 16.25 mundurowi z czarnkowskiej komendy otrzymali zgłoszenie o zaginięciu 70-letniego mieszkańca Czarnkowa. Stróżów prawa poinformowała żona zaginionego, z relacji której wynikało, że jej mąż kilka godzin wcześniej wybrał się na grzyby w okolice miejscowości Hamrzysko – Gniewomierz. Po godzinie 15.00 skontaktował się z nią przez telefon komórkowy, informując o tym, że stracił orientację w terenie, źle się czuje, leży w błocie i nie ma czucia w nogach. Kobieta próbowała szukać męża na własną rękę, lecz bezskutecznie - relacjonuje st. asp. Karolina Górzna - Kustra, rzeczniczka prasowa czarnkowskiej policji.
Po kilku godzinach poszukiwań, dzięki współpracy policjantów i leśników udało się odnaleźć mężczyznę. Ten wołał o pomoc. Wszystko dlatego, że ugrzązł od pasa w dół w błocie i nie mógł się wydostać. Do pomocy wezwano druhów z OSP
w Kruczu. Ci wydostali 70-latka. Został on przetransportowany na noszach do karetki pogotowia i przewieziony do szpitala.
źródło: KPP Czarnków i KPP Złotów