Nagranie z kolizji na rondzie Solidarności w Pile niedawno stało się hitem internetu. Kierowcy uważają, że to jedno z najbardziej niebezpiecznych miejsc w mieście.
- Jest dużo i to najwięcej wypadków jest od strony miasta jak się jedzie. Nie ustępują pierwszeństwa na tym na rondzie. Tu jest największy problem. My taksówkarze jeżdżąc tyle, widzimy to nagminnie, bo tam zjeżdżają od razu na lewy pas i jedzie prosto na most na 11 listopada. PCT, albo ZWA, albo PCH, te ościenne. Ostatnio miałem takie zdarzenie. Jestem już na rondzie, czyli ja mam pierwszeństwo, a ktoś chyba z Wałcza, jedzie sobie prosto, na mnie nie patrzy, ignoruje. Nie do opisania - skarżą się pilscy taksówkarze.
Jedno z takich zdarzeń opisał za to branżowy portal zajmujący się bezpieczeństwem w ruchu drogowym. Na filmiku nagranym przez kierowcę widać, jak zmienia on na rondzie pas z wewnętrznego na prawy. Nagle drogę zajeżdża mu kierowca z drugiego pasa. Zdaniem redaktora naczelnego brd24.pl za tę niebezpieczną sytuację odpowiada złe malowanie znaków poziomych, które mogą wprowadzać kierowców w błąd.
- Moim zdaniem za znakiem pionowym, że jest ruch okrężny i nie ma dalej strzałek kierunkowych, to na takim rondzie kierowca w zasadzie może nadal objechać rondo jak chce. Po co są te strzałki nie mam zielonego pojęcia. Drogowcy powinni je jak najszybciej zmazać. Jeśli miała to być podpowiedź, to okazuje się, że jest to utrudnienie. To rondo można uczynić takim normalnym, że można jechać z każdego pasa tam, gdzie się chce i już - przekonuje Łukasz Zboralski, redaktor naczelny portalu brd24.pl.
Bo w obecnej sytuacji, jak dodaje Łukasz Zboralski, trudno rozstrzygnąć kto byłby winny ewentualnej kolizji. Kierowca, który nagrał sytuację też nie byłby bez winy. Zmieniając na rondzie pas ruchu musiał najpierw upewnić się czy jest taki manewr w stanie wykonać. Niestety rondo jest problemowe dla kierowców nie tylko w tym jednym miejscu.
- Większość zdarzeń mamy od strony ul. Dąbrowskiego i al. Jana Pawła - mówi st. sierż. Magdalena Mróz z zespołu prasowego pilskiej policji
Od początku roku na tym rondzie doszło do 21 kolizji drogowych.
- Główną przyczyną tych zdarzeń drogowych było niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze, niezastosowanie odległości pomiędzy pojazdami, jak również nieustępowanie pierwszeństwa przejazdu - dodaje policjantka.
W dodatku w tym miejscu panuje spory ruch.
- Mamy tam skrzyżowanie pięciu głównych dróg naszego miasta. Porusza się tam codziennie bardzo dużo pojazdów, co też generuje ilość zdarzeń drogowych w tym miejscu - przyznaje st. sierż. Magdalena Mróz.
O komentarz zapytaliśmy zarządcę drogi, czyli Wielkopolski Zarząd Dróg Wojewódzkich w Poznaniu. Do momentu emisji materiału nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Dzisiaj (17.11) po południu otrzymaliśmy odpowiedź z Wielkopolskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Poznaniu. Oto jej pełna treść:
Odpowiadając na Pana wiadomość e-mail z dnia 15 listopada 2023 r. związana z organizacja ruchu na rondzie Solidarności w Pile (droga wojewódzka r 188), Wielkopolski Zarząd Dróg Wojewódzkich w Poznaniu informuje, iz oznakowanie przedmiotowego skrzyżowania jest prawidłowe, jak i - zdaniem WZDW - czytelna jest na nim segregacja ruchu.
Nie jest to typowe rondo, a skrzyżowanie z tzw. wyspą centralną o rozszerzonych wlotach. Rozwiazanie powszechnie stosowane w latach 70 i 80 ubiegłego wieku, z czasem oznakowane jako skrzyżowanie z ruchem okrężnym i nazywane „rondem". Oznakowanie jest wiec dostosowane do geometrii tego rozwiązania i w przypadku stosowania się przez kierowców do takiej organizacji ruchu pozwala zachować należyty poziom bezpieczeństwa.
Odnosząc się do filmu w opublikowanym na portalu BRD24.pl artykule wskazujemy, iż w kierowca wykonujący manewr skrętu w lewo nie dostosował się do istniejącego oznakowania poziomego przed wjazdem na rondo czego następstwem była kolejna niebezpieczna sytuacja.
Tut. Zarząd dotychczas nie otrzymał zgłoszeń w zakresie kolizji na ww. skrzyżowaniu w związku z powyższym będzie ono w dalszym ciagu monitorowane i dokonane beda ewentualne korekty oznakowania.
Napisał w odpowiedzi Andrzej Staszewski, zastępca dyrektora ds. technicznych WZDW w Poznaniu.