– Czujemy się jak oszuści, choć, tak jak napisałem do ENEI, my po prostu nigdy oszustami nie byliśmy – mówi Wojciech Radgowski, mieszkaniec Goraja.
Państwo Radgowscy niedawno rozpoczęli nowy etap życia. Rodzina wybudowała dom, na który przeznaczyła całe swoje oszczędności. Przez ostatnie dwa lata płacili nieodbiegające od średniej rachunki za prąd. Dopiero, gdy na telefon zaczęły przychodzić SMS-y od operatora, zauważyli, że coś jest nie tak.
– Na 10.800 złotych opiewa rachunek z 12 faktur korygujących. Dla nas są to pieniądze w tym momencie nierealne. Ledwo się wprowadziliśmy. Zbliżają się święta, mamy swoje wydatki, spłacamy kredyt i po prostu to jest dla nas szok w tym momencie – podkreśla Wojciech Radgowski.
Co gorsze, termin płatności rachunku przypada na okres przed świętami.
– Nasz synek dwa dni przed świętami ma urodziny. Miały to być pierwsze urodziny tutaj w domu. Miały to być pierwsze święta w naszym domu. Miała być wielka impreza, a w tym momencie mamy wielki rachunek do zapłaty – mówi Marta Radgowska.
– ENEA nam na dzień dzisiejszy nie przedstawiła czy ten licznik był sprawdzany gdziekolwiek, co się z tym licznikiem stało. Nic nie wiemy na ten temat. Nie mieliśmy protokołu wymiany – tłumaczy Wojciech Radgowski.
Małżonkowie boją się, że operator odetnie im prąd. Jak mówią, nie są w stanie wygospodarować tak dużej sumy w tak krótkim czasie. Radgowscy myślą nawet o sprzedaży części wyposażenia swojego nowego domu.
– Codziennie człowiek myśli o tym, że gdzieś wisi nad nim taki rachunek. Ani nie ma spokojnego poranka, ani spokojnego wieczoru. Człowiek budzi się w środku nocy i myśli – mówi Marta Radgowska.
Jednak, gdy rozpętała się wokół tej sprawy burza medialna, rodzina dostała pismo od operatora. ENEA stwierdziła, że naliczony rachunek był nieadekwatny do tego, co Radgowscy przedstawili w przesłanych pismach. Ostatecznie należność została skorygowana do blisko 3 tysięcy złotych.