Ostatnie dni to spory mróz i opady śniegu. I choć dziś nieco się ociepliło, to rzeczywistość każdego kierowcy rano jest taka sama – zamarznięte szyby. Wydaje się sprawą oczywistą, żeby przed użyciem skrobaczki, odpalić silnik i odpowiednio ustawić nawiew. Przepisy są jednak tutaj jednoznaczne.
– Zabrania się używania pojazdu w sposób zagrażający bezpieczeństwu osób znajdujących się w pojeździe lub poza nim oraz oddalania się od pojazdu, gdy silnik jest w ruchu, używania auta w sposób powodujący uciążliwości związane z nadmierną emisją spalin do środowiska lub nadmiernym hałasem. A także pozostawiania pracującego silnika podczas postoju na obszarze zabudowanym – przypomina asp. Damian Pachuc, rzecznik prasowy złotowskiej policji.
Policja może ukarać mandatem za kilka przewinień. Oddalenie się od włączonego samochodu, generowanie nadmiernego hałasu i spalin przez pojazd, czy właśnie odśnieżanie z włączonym silnikiem. Portfel kierowcy może uszczuplić się o 50, 100 lub 300 złotych.
Osobną kwestią jest wyjechanie nieodśnieżonym samochodem na drogę. Nieodśnieżonym, to znaczy z zasypanymi śniegiem szybami, lusterkami, światłami, tablicami rejestracyjnymi oraz dachem. Za jazdę "na bałwana", czyli z czapą śniegu na dachu lub masce samochodu, grozi mandat do 3000 zł.