Nastolatek stracił przytomność chwilę przed lekcją wychowania fizycznego. Z chłopcem nie było żadnego kontaktu. Miał bezwład prawej strony ciała.
– Wchodząc do szatni, w trakcie przebierania, doznał udaru. Upadł, a w zasadzie usiadł na ziemię. Najważniejszą informacją jest to, że jego koledzy z klasy bardzo szybko zareagowali, przyszli po nauczyciela, stwierdzając, że coś dziwnego dzieje się z ich kolegą – relacjonuje Jarosław Dajczak, nauczyciel wf-u w SP w Budzyniu.
Jarosław Dajczak natychmiast wezwał pogotowie. Ratownicy przetransportowali 12-latka do szpitala w Poznaniu. Tam lekarze wdrożyli odpowiednie leczenie i uratowali chłopca. Udary mózgu wśród dzieci bardzo rzadkie. Rocznie zapada na nie dwoje na sto tysięcy dzieci. W Pile najmłodszy pacjent miał 7 lat. Przyczyny udaru są różne.
– To są obciążenia. Albo obciążenia genetyczne, albo obciążenia brania dużej ilości leków, dużo stresu, dużo wysiłku, dużo nieprzespanych nocy, picie energetyków – wymienia Dariusz Gapiński, ratownik medyczny.
– Jeżeli do tego czasu zostanie dowieziony na oddział, jest szansa, że wyjdzie z tego udaru bez żadnych powikłań – podkreśla ratownik.
W przypadku chłopca z Budzynia wszystko zadziałało perfekcyjnie. 12-latek w ciągu kilku minut otrzymał pomoc medyczną. Później trafił do kliniki neurologicznej. Lekarze wdrożyli leczenie. Medycyna udarowa w ostatnich latach zrobiła duży krok w przód.
– Mamy teraz oręża walki z udarem mózgu, jeżeli już do niego dojdzie. Mamy dwa rodzaje leczenia, jeżeli chodzi o udar niedokrwienny to tzw. leczenie trombolityczne, którego ideą jest rozpuszczanie skrzepliny – tłumaczy dr n. med. Małgorzata Wiszniewska, neurolog.
Druga metoda to operacyjne usunięcie skrzepliny z żyły. Później zostaje walka z ewentualnymi następstwami choroby. Dzieci mogą mieć trudności w nauce, cierpieć na napady padaczkowe, a nawet nawroty udarów. Jednak rokowania u dzieci są znacznie lepsze niż u dorosłych.