Stok powstał 20 lat temu z inicjatywy członków Chodzieskiego Stowarzyszenia Narciarskiego. I to właśnie ta organizacja była pierwszą, która zarządzała obiektem. Stok ma wysokość 132 m i długość ponad pół kilometra. Każdego roku w sezonie zimowym odwiedzają go fani białego szaleństwa z całego regionu.
– Z dziećmi jeździmy, żeby na sankach sobie pozjeżdżały – mówią mieszkańcy. Ale choć stok powstał 20 lat temu, to zdarzają się i takie głosy: – A tutaj w ogóle jest takie coś?
Od 2007 roku stokiem zarządzał Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, później prywatny przedsiębiorca. I to właśnie on najbardziej rozwinął narciarską infrastrukturę. W ciągu 10 lat Ryszard Jeske kupił armatki śnieżne i ratrak do ubijania podłoża.
W tym sezonie wyciąg, jeżeli pozwoli na to pogoda, ruszy w styczniu. Dotychczasowy dzierżawca zadeklarował, że pomoże przygotować stok do zimy. Utrzymanie wyciągu jest bardzo kosztowne. Sprzedaż biletów nie jest w stanie zrekompensować wysokich cen prądu.
– Stok będzie funkcjonował z pieniędzy użytkowników, a nie podatników. Będziemy go otwierali wtedy, kiedy faktycznie będzie śnieg i kiedy będą warunki. Tutaj nie można mówić, że my będziemy do czegoś dokładali – zapewnia Jacek Gursz, burmistrz Chodzieży.
To miejsce ma żyć też poza sezonem zimowym. Burmistrz ma pomysł, aby tam wybudować punkt widokowy. To może też być miejsce rozgrywania zawodów biegowych i kolarskich.