Za kadencji burmistrza Macieja Żebrowskiego tylko raz budżet obywatelski zyskał uznanie wśród radnych. Potem trzy lata z rzędu wałczanie pozbawieni byli tego obywatelskiego przywileju.
– Twarda opozycja burmistrzowska, która starała się przyjmować na siebie cały ciężar i decyzyjność odnośnie inwestycji miejskich podejmowała taką, a nie inną decyzję w zmianach w budżecie – mówi Maciej Żebrowski, burmistrz Wałcza.
Inaczej powody swoich decyzji tłumaczy opozycja. Choć dostrzega presję mieszkańców, aby taki budżet przywrócić.
– Trudna sytuacja finansowa w mieście. Drugi... bardzo, bardzo duże potrzeby w zakresie infrastruktury drogowej. Chodniki, oświetlenia. Rzeczywiście presja mieszkańców była bardzo duża – przyznaje Zdzisław Ryder, klub radnych “Prawo i Sprawiedliwość”.
Teraz po trzech latach niebytu budżet obywatelski w Wałczu wraca do łask.
Burmistrz wycenił aktywizację obywatelską na 500 tysięcy złotych. Radni obcięli ten budżet o połowę. 250 tysięcy złotych, wyręczając obywateli w podejmowaniu decyzji, przeznaczyli na remont alejek na cmentarzu na Chrząstkowie. O drugiej połowie zdecydują już sami mieszkańcy. A że potrzeby są spore, to i pomysłów nie brakuje...
– Brakuje mi miejsca, gdzie mogłabym iść i potańczyć – mówi jedna z mieszkanek. – Więcej jakichś placów zabaw dla dzieci. Więcej imprez dla dzieci, przede wszystkim latem – dodaje kolejna wałczanka. Jest i taki głos: – Jakiś plac zieleni, ogrodzony. Bo tak w większych miastach bywa, że są właśnie typu spacerniaki. I chyba jeszcze więcej miejsc, gdzie można odpady po zwierząt wyrzucać. Co jeszcze proponują mieszkańcy? – Więcej placów zabaw dla dzieci. Ale jest i taki głos: – Nam to brakuje rozrywki. Takich imprez. To zginęło.
Na co ostatecznie zdecydują się mieszkańcy? Tego jeszcze nie wiemy. Dowiemy się, kiedy władze miasta ogłoszą nabór wniosków do budżetu obywatelskiego.