Rok temu stracili wszystko. Dzięki pomocy ludzi dobrej woli wrócili do domu

06.01.2024   Autor: Artur Maras
1567---190
Rodzina z Dolaszewa w kilka minut straciła dobytek życia. W lutym ubiegłego roku pożar strawił ich dom. Dzięki pomocy wielu ludzi dobrej woli, po niemal roku od tej tragedii, rodzina wprowadziła się do nowego budynku.

5 lutego 2023 roku. Wtedy to około godz. 21.30 w domu jednorodzinnym przy ul. Dębowej w Dolaszewie wybucha pożar.

- Dojechaliśmy i już widziałem cały dom w płomieniach. Syn na szczęście zdążył uciec z domu. Stałem ze łzami w oczach, nic nie mogłem zrobić. Tylko patrzyłem co się dzieje - opowiada Dariusz Stolc, pogorzelec. 



Na oczach rodziny ogień w kilka minut strawił cały ich dobytek.

- Dokładnie rok wcześniej, na koniec stycznia wprowadziliśmy się do domu po generalnym remoncie, który trwał trzy miesiące. Na ten czas wyprowadziliśmy się z domu. Zainwestowaliśmy wszystkie nasze oszczędności. No i wszystko się spaliło. Zostaliśmy po prostu z niczym - powiedział Dariusz Stolc, pogorzelec. 

Do pomocy pogorzelcom włączyli się ludzie dobrej woli. Sąsiedzi zaoferowali dach nad głową i ubrania. Rozdzwoniły się telefony.

- Zadzwonił m. in. kolega z osiedla Dominik, który zapytał: Darek jak mogę Ci pomóc? Ja mówię: Dominik, chcę wrócić do mojego domu, bo w tej chwili jestem bezdomny. Jeżeli masz jakąś firmę, która będzie w stanie pomóc mi w szybkiej odbudowie, to to będzie najlepsza pomoc - wspomina Dariusz Stolc, pogorzelec.  

Po kilkunastu minutach zadzwonił Michał Fidurski. Właściciel firmy budowlanej i deweloperskiej wraz ze swoim wspólnikiem zaoferowali pomoc i odbudowę domu po kosztach.  
- Uzgodniliśmy, że razem z naszymi kooperantami, podwykonawcami, zrezygnujemy z wszelkich marży, narzutów i postaramy się rezygnując z innych prac, odbudować dom w jak najkrótszym terminie - powiedział Łukasz Michałek, właściciel hurtowni materiałów budowlanych.

Zgliszcza rozebrano, a nowy dom udało się postawić na starych fundamentach w ekspresowym tempie. Po dziewięciu miesiącach od tej tragedii, rodzina wprowadziła się do nowego budynku.

- Społeczność przede wszystkim tutaj pomogła. Nie tylko my, ale wiele osób okazało serce. Jest to bardzo budujące. To piękna chwila, bo to co dotknęło Darka i Emilię to mogło się przytrafić każdemu - mówił Michał Fidurski, deweloper, Safe House.

Dlatego po tej historii Michał Fidurski chce przekształcić swoją fundację Safe House for Ukraine, która od momentu wojny pomagała wojennym uchodźcom zza wschodniej granicy w fundację Bezpieczny Dom. 

- Jesteśmy budowlańcami, znamy się na budowie, więc chcemy pomagać robiąc to na czym się znamy, bo z jednej strony można komuś dać pieniądze, ale też można zrobić inne rzeczy, jak np. odbudować czy zbudować, które mają jeszcze większą wartość i my swoją pracą możemy jeszcze więcej zrobić - kontynuuje Michał Fidurski, deweloper, Safe House.

Fundacja będzie wspierać nie tylko osoby, które straciły dobytek w pożarze, ale także osobom niemającym często szans na swój dach nad głową, jak matki samotnie wychowujące dzieci.  
 



  

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group