W grudniu szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział: – Żołnierze Wojska Polskie otrzymają podwyżki rzędu 20 proc. Premier Donald Tusk potwierdził: – Tak jak mówiliśmy, zapewniamy w tym budżecie wzrost wynagrodzeń i uposażeń, w tym kwot bazowych o 20 proc. dla wszystkich pracowników państwowej sfery budżetowej oraz żołnierzy i funkcjonariuszy, także celników.
To były dobre wiadomości, bo oznaczały podwyżki większe, niż zakładał rząd PiS. Ten mówił o kilkunasto-procentowym wzroście wynagrodzeń.
Prezydent zablokował
Problem w tym, że te podwyżki, a także dla nauczycieli, były zapisane w ustawie okołobudżetowej, którą zawetował prezydent Andrzej Duda. Przypomnijmy, że tłumaczył ten krok faktem, że w dokumencie zawarto ok. 3 mld zł dla mediów publicznych. Choć premier zaraz z tych zapisów się wycofał. To wszystko oznacza, że w chwili obecnej podwyżki dla mundurówki nie są pewne.
Jest jednak wyjście z tej sytuacji. Prezydent przedstawił własną wersję ustawy okołobudżetowej (z podwyżkami). Tak samo zrobił rząd. Poza tym te pieniądze można także uwzględnić w samym budżecie na 2024 rok, nad którym cały czas trwają prace. Ale na razie ani policjanci, ani żołnierze podwyżek nie mają. Co więcej, ci drudzy zostali wręcz potraktowani... obniżką uposażenia – donosi serwis Innpoland. I cytuje list jednego z żołnierzy.
Zgodnie z treścią pisma Wojskowego Oddziału Gospodarczego w Olsztynie od stycznia tego roku (do ewentualnych podwyżek w marcu tego roku) żołnierze zawodowi mają zarabiać zgodnie z zapisami Ustawy o obronie ojczyzny – uposażenie zasadnicze plus dodatki jednak bez zwiększenia płacy.
- Oczywistą konsekwencją wprowadzonego na początku 2023 r. roku rozwiązania będzie zmniejszenie rzeczywistych wypłat uposażeń żołnierzy zawodowych od stycznia 2024 r. (do czasu wejścia w życie przewidywanych podwyżek – informuje WOG.
Komentarze
Zobacz także