Wyniki głosowania są jednoznaczne. Za przyjęciem rezolucji było 372 eurodeputowanych, przeciwko – 220, a 43 wstrzymało się od głosu. Tym samym Parlament Europejski opowiedział się za wprowadzeniem w krajach członkowskich ostrych przepisów dotyczących kierowców.
Jeżeli te propozycje wejdą w życie, to czeka nas duża zmiana. Zasadnicza cześć rezolucji dotyczy kierowców jeżdżących po wypiciu alkoholu. Obecnie kraje członkowskie nie wymieniają się pełnymi informacjami dotyczącymi kierowców. Co w praktyce oznacza, że jeżeli ktoś straci prawo jazdy za jazdę pod wypływem np. we Francji, to Polska takich informacji nie ma i kierowca nadal może u nas prowadzić. To ma się jednak zmienić. PE chce, żeby zatrzymanie uprawnień w jednym z krajów unijnych obowiązywało we wszystkich.
Więcej uwagi przykuwa jednak sprawa przekraczania prędkości. Obecnie w Polsce prawo jazdy jest czasowo odbierane w przypadku przekroczenia przez kierowcę prędkości o 50 km/h w obszarze zabudowany. PE chce zmian i proponuje zaostrzenie przepisów – jednolitych we wszystkich krajach UE.
- Europosłowie zgodzili się, żeby zamiast mandatów wprowadzać zawieszenie bądź utratę prawa jazdy za przekraczanie prędkości w obszarach zabudowanych o co najmniej 30 km/h. Taka kara miałaby też dotknąć kierowców, którzy poza obszarem zabudowanym przekroczą dopuszczalną prędkość o co najmniej 50 km/h – analizuje propozycję europarlamentu serwis brd24.pl.
TK uznał, że starostowie (to oni formalnie zatrzymują dokument) nie mogą tego robić tylko na podstawie informacji z policji. Taka procedura nie daje ukaranemu kierowcy szans na obronę w sytuacji gdy doszło do błędu i nie jechał on za szybko.
Kierowca może kwestionować ustalenia policji i decyzję starosty, ale praktyka pokazuje, że to długa procedura i często kończy się po upływie 3 miesięcy – czyli już w momencie, kiedy prawo jazdy zostaje zwrócone.