Sejm zajął się już wyczekiwaną przez wiele osób ustawą o rencie wdowiej. Ma ona zabezpieczyć finansowo emerytkę lub emeryta po śmierci małżonka.
- Obecnie obowiązujące reguły prawa do kilku świadczeń emerytalno-rentowych są uznawane przez wielu świadczeniobiorców za niesprawiedliwe – czytamy w uzasadnieniu do ustawy.
Teraz jest tak: jeśli emeryt lub emerytka tracą współmałżonka, mogą skorzystać z renty rodzinnej. Wynosi ona 85 proc. dochodu zmarłej żony lub zmarłego męża. Mogą też zachować swoją emeryturę.
W nowej ustawie ma być tak: po śmierci współmałżonka wdowiec lub wdowa będą mieli do wyboru jedno z dwóch rozwiązań:
• albo pozostaną przy swojej emeryturze, do której dołożą 50 proc. renty rodzinnej po zmarłym małżonku (wynosi 85 proc. jego emerytury),
• albo wybiorą 100 proc. renty rodzinnej i dołożą do niej 50 proc. własnej emerytury.
Według projektu ustawy, renta wdowia ma przysługiwać osobom ubezpieczonym w ZUS, KRUS oraz emerytkom i emerytom wojskowym. Zgodnie z przyjętą w ustawie zasadą, taka łączona emerytura nie może być wyższa od trzykrotności przeciętnej emerytury. W listopadzie 2023 roku było to 10 436 zł brutto.
1 marca tego roku emerytury zostaną zwaloryzowane. Po tym terminie wysokość renty wdowiej – policzyli autorzy projektu ustawy – nie mogłaby przekroczyć 7625,85 zł.
Pieniądze na ten cel są zarezerwowane w budżecie. Dlaczego wprowadzenie tego rozwiązania jest konieczne?
fot. iStock