Nadchodzi rewolucja w rachunkach za prąd. Od sierpnia na rynku pojawi się nowa taryfa – dynamiczna. To szansa na spore oszczędności, ale też... ryzyko sporej podwyżki.
Prawo do oferowania nowej taryfy, będą mieli od sierpnia sprzedawcy prądu, którzy mają co najmniej 200 tys. klientów. Chodzi więc o największe koncerny na rynku. Wybór tej taryfy nie jest obowiązkowy. Zgodnie z jej założeniami, można obniżyć swoje rachunki nawet o kilkanaście procent, ale z drugiej strony, istnieje ryzyko, że one się zwiększą.
- Taryfy dynamiczne będą dedykowane klientom świadomym i wyedukowanym, a także takim, którzy mają duże zużycie i przestrzeń, by zaoszczędzić energię. Chodzi o czas i możliwości zarządzania poborem energii. Aby zyskać na takich taryfach, trzeba
mieć możliwości przesuwania swojego największego poboru energii na czas, kiedy to cena, np. W środku dnia, jest najniższa. Nie każdy ma taką możliwość. Warto zatem dbać o odpowiednią edukację. Trzeba uświadomić klientów, że ceny energii dynamicznie się zmieniają i wiążą się z tym ryzyka. Bez tej świadomości, wiedzy oraz technicznych możliwości klient nie zyska, a może stracić - tłumaczy Rafał Gawin, prezes Urzędu Regulacji Energetyki.
Jest jeden warunek wybrania taryfy dynamicznej – trzeba mieć zdalny licznik energii. Na koniec ubiegłego roku miało go zaledwie 15 proc. klientów, ale w tym roku ten wskaźnik ma wzrosnąć do 35 proc. Według opinii ekspertów z branży energetycznej, dobre zarządzanie taryfą dynamiczną, może obniżyć rachunki za prąd o 10-15 proc.
Komentarze
Zobacz także
