Dzisiaj mijają dwa lata od pełnoskalowej militarnej agresji Rosji na Ukrainę. Ofiary można liczyć w setkach tysięcy, a do naszego kraju nadal napływają uchodźcy. O heroicznej walce Ukrainców o swój kraj opowiada wielokrotnie nagradzany dokument “20 dni w Mariupolu”. W sobotę w Pile będzie można go obejrzeć w dawnym kinie Iskra.
- Ten film trzeba zobaczyć, żeby zobaczyć tragedie wojny -mówi Artur Łazowy.
Wojny, która nieprzerwanie trwa już drugi rok. 24 lutego 2022 roku Rosja najechała na niepodległą Ukrainę. Wojenne piekło zaczęło się od nalotu rakietowego. Na terytorium naszego wschodniego sąsiada wjechały rosyjskie czołgi. Agresor od początku dopuszczał się zbrodni wojennych. Rosjanie ostrzeliwali obiekty cywilne, w tym szkoły i szpitale, bestialsko torturowali ukraińskich żołnierzy i mieszkańców. Nie rzadko zdarzały się gwałty i grabieże. Urkaińcy po dwóch latach walk nadal stawiają opór rosyjskiemu najeźdźcy. Jednym z jego symboli stała się obrona Mariupola, o którym opowiada dokument 20 dni w Mariupolu. W sobotę będzie można za darmo zobaczyć w Pile.
- Świadomie chcemy ten film pokazać w ten dzień. Światowa premiera będzie 8 marca. Dzięki temu, że współpracujemy z fundacją, mamy możliwość tego bezpłatnego pokazu dla mieszkańców Piły - mówi Artur Łazowy, prezes Stowarzyszenia EFFATA.
W dawnym Kinie iskra o 18-ej. Dokument otrzymał już nagrodę Pulitzera, jest nominowany do Oscara. Dystrybutorzy mówią o filmie wielkiej wagi.
- Żeby zobaczyć obraz Drugiej Wojny Światowej, niektórzy mówią, że trzeba zobaczyć obóz w Auschwitz. Podobnie jest z tym filmem.
Żebyśmy wiedzieli co tam się dzieje. Film jest tragiczny, wstrząsający i jest tylko dla widzów dorosłych - dodaje Artur Łazowy.
- Nie zdajemy sobie sprawy co to znaczy porzucić wszystko, wyjść z domu tak jak stoisz... - mówi Beata Kubiak, prezeska Stowarzyszenia AGAMA.
Uciekając przed spadającymi rakietami lub artyleryjskim ostrzałem. Do Polski przybyły miliony uchodźców. Kobiety z dziećmi trafiły także do Piły. Mieszkańcy organizowali zbiórki i pomoc, a potrzebne było dosłownie wszystko.
- Dwa lata temu udzielaliśmy o pomocy stricte humanitarnej. Potrzebne były mieszkania, środki czystości, żywność, wsparcie psychologiczne na pewno też i transport w różne strony Polski - wspomina Beata Kubiak prezeska Stowarzyszenia AGAMA.
Przez ten czas wiele uchodźczyń się usamodzielniło. Znalazło pracę, a dzieci poszły do szkoły. Pomoc jest jednak cały czas potrzebna. W siedzibie Stowarzyszenia AGAMA przy Wojska Polskiego mogą liczyć na wsparcie. W ciągu miesiąca z różnych zajęć korzysta tu ponad 600 osób.
- Większość zajęć prowadzą osoby z doświadczeniem uchodźczym, dziewczyny z Ukrainy i ku naszej radości coraz więcej Polaków, też tutaj przychodzi. Chcemy się zaprzyjaźniać i chcemy nauczyć się żyć razem, skoro na tym terenie już funkcjonujemy - dodaje Beata Kubiak.
Bo większość uchodźczyń nie ma po co wracać na Ukrainę. Rosjanie zrównali z ziemią wiele miast. Wojna trwa, front częściowo ugrzązł na wschodzie. Ostatnim sukcesem rosyjskich agresorów jest zajęcie Awdijiwki. Nadal głównie z powietrza atakują ukraińskie miasta. Tylko wczoraj w Odessie zginęły trzy osoby, a osiem zostało rannych.
TV ASTA zrealizowała przed rokiem dokument o uchodźczyniach i uchodźcach wojennych, którzy przyjechali po wybuchu wojny do Piły. To także zapis otwartości i solidarności pilan. Zbiórek i pomocy, którą przekazali potrzebującym.
Dokument można obejrzeć pod tym linkiem na tvasta.pl
fot. archiwum