Zielona Dolina to osiedle, które nie ma publicznego przedszkola. Aby powstał tu nowoczesny obiekt wraz z placem zabaw, małym boiskiem i terenem rekreacyjnym, trzeba – według miasta – wyciąć 424 rosnące tu drzewa.
Jak na ten plan reagują mieszkańcy?
– Wnuk chodzi daleko i należy wybudować. Te drzewa to są samosiejki. Tam nikt nie sadził tego. To nie jest regularny las – mówią. Ale słychać i takie głosy: – Jest tyle miejsca gdzie można to zagospodarować i postawić gdzie indziej. A co teraz się dzieje? Gdzie nie spojrzymy tylko beton, beton i nic więcej.
A tutaj wyciętych miało być ponad 400 drzew. Starosta pilski uznał, że do wycinki kwalifikuje się dużo mniej roślin.
Miasto proponowało w zamian za wycięcie drzew nowe nasadzenia.
– Pozostałe drzewa, czyli trochę więcej niż 400, z czego większość to są drzewa naprawdę małe, wymagają wycięcia, ale w to miejsce w okolicy na pewno posadzimy ponad 300 nowych drzew, o wiele szlachetniejszych od tych, które zostaną wycięte – przekonuje Sebastian Dzikowski, dyrektor Wydziału Oświaty Kultury i Sportu UM Piły.
Jednak, jak mówił starosta pilski, inwestor chciał tam posadzić żywopłot. W decyzji, którą wydało starostwo, oprócz ograniczonej wycinki, wykonawca został zobowiązany do zasadzenia konkretnego gatunku drzew – w tym wypadku grabów.