Aby wałczanie mogli korzystać z bezpłatnej komunikacji, zgodę musieli wydać radni. Zrobili to we wtorek podczas sesji miejskiej rady i co nieczęsto się zdarza, byli w tym względzie jednomyślni. Choć sama dyskusja poprzedzająca głosowanie nie była już tak zgodna. Radna Bogusława Towalewska przypomniała, że miała już taki pomysł, gdy ubiegała się o fotel burmistrza. Dodała, że teraz Zakład Komunikacji Miejskiej ma kiepskie przychody z biletów.
– Jak się nie podnosiło tyle lat cen biletów, no to zwyczajnie te koszty produkcji tych biletów, dystrybucji, sprawdzania są rzeczywiście wysokie – mówi Bogusława Towalewska, radna Rady Miejskiej Wałcza.
Burmistrz Maciej Żebrowski replikował, że podnoszenie cen mieszkańcom nie było dobrym rozwiązaniem...
– Im większa cena, tym spada zainteresowanie. Natomiast wpływy być może by się utrzymały, ale myślę, że jeszcze mniej mieszkańców chętnie korzystałoby z tej komunikacji – przekonuje Maciej Żebrowski, burmistrz Wałcza.
– Termin zgłoszenia tego pomysłu jest fatalny. Właściwie, gorzej...obrzydliwie koniunkturalny. Takiej uchwały nie wprowadza się miesiąc przed wyborami – mówi Bogusława Towalewska.
– Radna Towalewska reprezentowała pisowską większość opozycji w naszym mieście przez ostatnie kilka lat i miała pełne prawo i pełen mandat do tego, aby przedstawić taką uchwałę – odpowiada Maciej Żebrowski.
Ostatecznie po tej wymianie zdań radni w głosowaniu byli już jednomyślni. Od 1 kwietnia jeździć autobusami ZKM po Wałczu będzie można bez biletu. To oznacza pewne zmiany w połączeniach.
– Zmniejszyć i skrócić te połączenia. Jednakże zwiększyć częstotliwość przejazdu – mówi Marek Wiza, prezes Zakładu Komunikacji Miejskiej w Wałczu.
Dlatego jeszcze w tym roku wynajęta przez miasto firma zbada, czego oczekują mieszkańcy i jakie możliwości da zakładowi komunikacji nowy tabor, w tym elektryczny. Cztery pierwsze takie autobusy pojawią się pod koniec marca. A zmiana siatki połączeń planowana jest na przyszły rok.