Rolnicy z regionu wzięli udział w ogólnopolskim proteście. Na drogi ponownie wyjechały ciągniki. W całym kraju gospodarze utworzyli ponad pół tysiąca blokad. Jak mówią, nie protestują dla siebie. Protestują dla wszystkich polskich konsumentów.
- Nas tu nie powinno być. My powinniśmy teraz być na polu i robić swoje prace. Musimy pokazać całemu narodowi jak to jest, że dzieje się źle. Dzieje się źle w rolnictwie, źle w zielonym ładem, źle się dzieje z klimatem - tłumaczy protestujący rolnik.
Ich zdaniem każdego dnia do Polski w niekontrolowany sposób przywożona jest ukraińska żywność. Nie jest ona produkowana zgodnie z unijnymi normami - przekonują rolnicy.
- Jest dużo gorszej jakości. Stosowane są herbicydy, pestycydy i tego rodzaju środki, które u nas są wycofane od 20 lat, od kiedy jesteśmy w Unii. My ich nie możemy stosować, nasza produkcja jest droższa, mniej efektywna przez to - dodaje Piotr Skowiera, protestujący rolnik.
Rolnicy protestują także przeciwko tzw. zielonemu ładowi. Sprzeciwiają się nakazowi ugorowania części ich gruntów. Traktory zablokowały DK 10 w Śmiłowie i Kosztowie oraz DK 11 między Ługami Ujskimi a Ujściem.
- Podczas zgromadzenia funkcjonariusze wydziału ruchu drogowego na bieżąco wahadłowo kierowali ruchem, a także wskazywali możliwe objazdy. Zgromadzenie odbyło się bez incydentów - zapewnia st. sierż. Magdalena Mróz, zespół prasowy pilskiej policji.
Rolnicy zapowiadają, że jeżeli rząd dalej nie będzie słuchał ich postulatów, dalej będą blokować drogi. Być może znów ruszą na Warszawę.