– Z charakterystycznych cech tego szkieletu, to na pewno to, że cała czaszka była rozbita, połamana, tak jakby ktoś zadał urazy tępokrawędzistym narzędziem. Zmiażdżył tę czaszkę. To było charakterystyczne. Ubrany był niegdyś w mundur wojskowy wojsk niemieckich z czasów drugiej wojny światowej – mówi Adam Białas, kierownik robót.
A wiadomo to po odnalezionych w mogile sprzączkach i guzikach od munduru. W grobie nie było butów. Prawdopodobnie zostały skradzione przed pochówkiem. Archeolodzy nie znaleźli na miejscu także żadnego identyfikatora czy przedmiotu mogącego jednoznacznie potwierdzić tożsamość pochowanego mężczyzny.
Ustalono, że żołnierz miał około 60 lat. Prawdopodobnie został zmobilizowany do walki w ramach pospolitego ruszenia. Miejsce pochówku było znane lokalnej społeczności. Na mogile stał krzyż oraz kwiaty. Zapalano tu znicze. Mężczyzna zginął w wyniku samosądu - tak przekazywali sobie mieszkańcy. Archeologom jednak nie udało się tego potwierdzić. Szczątki żołnierza zostaną pochowane w kwaterze wojennej na poznańskim Miłostowie.