To wnioski, które wypływają z raportu Najwyższej Izby Kontroli.. Zbadała ona, co zostało z jednej ze sztandarowych obietnic PiS i zrównała ją z ziemia. Tu można przeczytać raport.
NIK sprawdził 31 nowych posterunków. Według ich oceny, patrząc na to pod kątem bezpieczeństwa obywateli, żaden nie musiał powstać. Tym bardziej, że niektóre z nich były nieczynne nawet przez 3 tygodnie.
Co gorsza – na wszystko brakowało pieniędzy, mimo że MSWiA wydało na to aż 107,5 mln zł. W efekcie na przywracanych posterunkach brakowało telefonów, drukarek, domofonów, monitoringu i… policjantów.
Reaktywacja posterunku policji w Zakrzewie
Według raportu NIK zatrudniano kadetów, chociaż z wytycznych Komendy Głównej Policji wynika, że na takich posterunkach powinni pracować doświadczeni policjanci. Szczególnie w sprawach kryminalnych i w prewencji. W efekcie niektóre reaktywowane posterunki notowały pogorszenie sprawności działania. Spadał czas reakcji na zdarzenie. W skrajnych przypadkach policja reagowała dopiero po 9 minutach od zgłoszenia. Spadał także poziom wykrywalności przestępstw. Kontrolowane posterunki rozwiązywały jedynie 10-18 proc. spraw kryminalnych.
Przypomnijmy, że te obietnice, które PiS złożył swoim wyborcom, miały odwrócić proces zapoczątkowany przez ich poprzedników: rząd PO-PSL. To w latach 2008-2015 były zamykane mniejsze posterunki.
Tyle że o ich reaktywacji w jakiejś lokalizacji nie decydowały analizy, ale uznaniowość działaczy partyjnych - wynika z raportu NIK.
fot. wizualizacja posterunku w Białośliwiu
Komentarze
Zobacz także