To syrena alarmuje druhów z OSP w Chodzieży o pożarach czy wypadkach. Wezwani dźwiękiem syreny przyjeżdżają do remizy, przesiadają się do wozu gaśniczego i ruszają do akcji. Teraz podobnych sytuacji będzie znacznie więcej. Chodziescy ochotnicy zostali włączeni do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Walczyli o to od ponad dekady.
- Wyszkolenie odpowiedniej ilości druhów było dla nas największym wyzwaniem. To nie może być 6 osób tylko na jeden zastęp, a musi być grubo ponad 15 osób tak, aby osoby mogły się rotować. Nie zawsze wszyscy mogą. To jednak jest służba wolontaryjna - mówi Kamil Woźniak, naczelnik OSP w Chodzieży.
Ochotnicy wraz z zawodowymi strażakami szkolili kierowców i dowódców akcji. Druhowie pozytywnie przeszli testy wiedzy teoretycznej i praktycznej. Ostatnim sprawdzianem była niezapowiedziana inspekcja strażaków z Komendy Wojewódzkiej PSP w Poznaniu. W trakcie kontroli chodziescy druhowie musieli jak najszybciej zjawić się w remizie na alarm. Inspektorzy mierzyli czas i gotowość bojową jednostki.
- Musieli mieć przynajmniej średni lub ciężki samochód ratowniczo-gaśniczy, odpowiedni sprzęt hydrauliczny, aparaty powietrzne. Przeszkolenie – to też jest bardzo ważny element - zapewnia kpt. Artur Binkowski, rzecznik prasowy chodzieskich strażaków.
Będą działać na terenie całego powiatu chodzieskiego. W międzyczasie remontują też swoją remizę. Własnymi siłami odnowili jej wnętrze i ułożyli kostkę brukową na placu przed jednostką.