- To były ekscytujące, młodzieńcze lata - wspomina Stanisław Dąbek, pierwszy współpracownik TV ASTA. Prawdziwy żywioł. Wzorców nie było wówczas zbyt wiele.
- Przede wszystkim były to czasy, gdzie nie było sprzętu w ogóle. Polska była jeszcze w bloku sowieckim, gdzie dostęp do prawdziwego sprzętu to była abstrakcja. No i jak zwykle firmę buduje się od ludzi, to byli pasjonaci - mówi Zbigniew Ryczek, współwłaściciel Grupy Asta.
Którzy sami przerabiali sprzęt, by lepiej spełniał swoje funkcje, czy organizowali studio nagrań. Ten Koncert Życzeń był pierwszym programem rozrywkowym w ówczesnej telewizji Astra. Powstawał w pomieszczeniu, które za dnia pełniło inną funkcję.
- To było Biuro Obsługi Klienta, czyli po 18.00 jak zamykano to biuro, myśmy szykowali takie mini studio z Małgosią i tam czytaliśmy te życzenia - opowiada Stanisław Dąbek.
A po drugiej stronie było improwizowane studio informacji. Dziś wygląda to siermiężnie, ale wtedy to była prawdziwa rewolucja medialna w Pile.
- Robiliśmy takie rzeczy, których pewnie mogłaby nam pozazdrościć niejedna telewizja, nie mając takiego sprzętu - zapewnia Stanisław Dąbek.
Przez te 30 lat dużo się zmieniło. Wielu pracowników odeszło, przyszli nowi, niektórzy po latach wrócili.
- Dużo ludzi się zmieniło, to jest chyba klasyczne dla wielu redakcji, że jednak ludzie się rotują, bo praca w mediach no potrafi zużywać - mówi Sławomir Kotarski, dziennikarz TV ASTA.
Tak jak i sprzęt, który musi być wymieniany regularnie na coraz to nowsze rozwiązania.
A wszystko to dla naszych widzów. Za jednym newsem, który emitujemy w wieczornych Informacjach stoi kilka osób. Nie wszystkich widać czy słychać...
- Montażyści są taką szarą eminencją telewizji, bo ich właśnie nie widać, widać operatora, widać dziennikarza, ale tą trzecią osobę, ten montaż jest widoczny w formie gotowej pracy, a nie danej osoby - dodaje Krzysztof Czajkowski.
Telewizji przybywa lat, choć na ekranie wygląda na coraz młodszą. Wchodzą nowe kanały przekazu, media społecznościowe, nowe platformy streamingowe, ale...
- Wydaje mi się tak jak prasa nie umarła, drukowana tak samo telewizja nie umrze i zawsze będzie - mówi Zbigniew Ryczek. Bo jest nadal robiona z pasji.
Komentarze
Zobacz także