Kamil przed rokiem turystycznie przejechał tę trasę. W tym, zdecydował się na udział w ultramaratonie. Zawodnicy startowali w Świnoujściu. Trasa prowadziła wzdłuż wybrzeża bałtyckiego przez Woliński i Słowiński Park Narodowy, Zatokę Pucką, Półwysep Helski i Mierzeję Wiślaną. Mieli do pokonania 700 km tras asfaltowych i leśnych.– To był mój pierwszy raz, więc to było duże przeżycie i wielkie wyzwanie, i dla mnie jako człowieka i dla sprzętu. Największe to było wyzwanie fizyczne dla mojego ciała, troszeczkę trenowałem przed, ale nie wiedziałam, czego się spodziewać po przebyciu pierwszego dnia, po pierwszych 200 km, jak moje ciało się zachowa na drugi dzień i na trzeci dzień, kiedy jest już bardzo mało czasu na regenerację. No niestety, koledzy już bardziej doświadczeni z ultramaratonu, których poznałem w czasie tych zawodów ostrzegali, że jest to uzależniające, że na tym jednym może się nie skoczyć i będą kolejne. I może faktycznie, jak już odpocząłem, zregenerowałem się, już powoli zaczynam czuć głód kolejnego ultramaratonu – mówi Kamil Januszewski, uczestnik ultramaratonu i montażysta w TV Asta.
Czasem był piach, a czasem błoto i strome podjazdy. Startowali rano i jechali tak długo, aż im siły brakowało. Zawodnicy musieli być samowystarczalni, to znaczy, że nie jechali w peletonie i każdy z nich decydował o odpowiednim dla siebie dystansie. Sami też musieli sobie organizować noclegi. Niektórzy spali w namiotach, inni w hamakach, a jeszcze inni szukali noclegu w hostelach.