– Ponad 2 miesiące rozryte, nic się nie dzieje – mówi Magdalena Pabich, radna Rady Miasta Piły, Porozumienie Samorządowe.
Prace budowlane związane z budową ostatniego etapu Kazimierza Wielkiego, rozpoczęły się w połowie kwietnia.
– Przed wyborami było bardzo głośno i działy się tu bardzo intensywne rzeczy, bo było dużo pracowników, maszyny, widać zresztą jak to wszystko jest rozryte. To wszystko działo się praktycznie do ciszy wyborczej. Nastała cisza wyborcza, nastała cisza na budowie – ocenia Magdalena Pabich.
Mieszkańcy tej części osiedla skarżą się na czasowe problemy z dojazdem do swoich posesji. W trakcie intensywnych opadów, auta grzęzną w błocie. W ich ocenie budowa drogi nie postępuje tak jak powinna.
Miasto przyznaje, że prace były czasowo wstrzymane. Wszystko z powodu potencjalnych archeologicznych znalezisk.
– Po podpisaniu umowy, wykonawca musiał sprawdzić w jakim zakresie musi być prowadzony nadzór archeologiczny. Decyzją pani konserwator okazało się, że z uwagi na znajdujące się w pobliżu nawet nie zawsze zaewidencjonowane stanowiska archeologiczne, musiała zostać wydana stosowna decyzja – mówi Jolanta Sobieszczyk.
Jej wydanie trwało kilka tygodni. Drogowcy teraz prowadzą prace podziemne i przygotowują teren pod nową jezdnię. Przeciągnęli kable pod nowe lampy uliczne. Na wybudowanie 770 metrowej drogi wykonawca robót ma niemal 1,5 roku. Dokończenie ulicy Kazimierza Wielkiego to dla miasta koszt ponad 7 mln złotych. Urzędnicy liczą na odzyskanie części tej kwoty z zewnętrznej dotacji.