Pierwsze sondażowe wyniki zaraz po zakończeniu głosowania, pokazywały ponad 4 proc. przewagi KO nad PiS-em. Jak się jednak ostatecznie okazało, owa przewaga wyniosła zaledwie niecały 1 proc.
- Pomimo tego wszystkiego, co się wydarzyło w ostatnich miesiącach, od 13 grudnia, pomimo tej fali... Nie chcę powiedzieć, że hejtu, ale tego walca, z połamaniem wszelkich zasad prawa, konstytucji, nie byli w stanie nas znokautować. Trzymamy gardę - zapewnia Joachim Brudziński, który uzyskał mandat do PE z woj. zachodniopomorskiego oraz lubuskiego.
Podobnie jak Bartosz Arłukowicz. Jeżeli chodzi o Wielkopolskę, to mandaty zdobyli: Anna Bryłka z Konfederacji, Krzysztof Hetman z Trzeciej Drogi, Ewa Kopacz i Michał Wawrykiewicz z KO, Marlena Maląg z PiS-u oraz rzutem na taśmę Joanna Scheuring-Wielgus z Lewicy.
Przedstawiciele zwycięzców zwracali uwagę na słabą frekwencję - trochę ponad 40 proc. w skali całego kraju, a w Wielkopolsce to nieco ponad 39 proc.
- Szkoda, że ta frekwencja nie była wyższa. Polacy pewnie byli już trochę zmęczeni wyborami. Może nie wszyscy uświadamiali sobie wagę tych wyborów. Może im się wydaje, że wciąż są w bezpiecznej, spokojnej UE, że będą mogli cały czas swobodnie się w niej poruszać, kształcić się, gdzie będą chcieli, pracować, gdzie będą chcieli. Nie każdy sobie uświadamia zagrożenia płynące z antyunijnych postaw, które były kreowane przez długi, długi czas, w tym także przez PiS - komentowała Maria Małgorzata Janyska, posłanka z Koalicji Obywatelskiej.
Teraz przed wyborcami trochę odpoczynku od kampanii. Kolejne wybory, prezydenckie dopiero za rok.