Przy budowie ścieżki drogowcy pracowali pełną parą, ale tylko do pewnego momentu. Trzy miesiące temu musieli przerwać roboty. Powód? Brak odpowiedniego porozumienia między inwestorem ścieżki, a spółką PKP Nieruchomości odnośnie...
- Dotyczy dzierżawy gruntów kolejowych, zablokowanych przez Kolej Plus. Kwota jaka tam została zapisana dla nas była nieakceptowalna. Zwłaszcza że budujemy z pieniędzy publicznych drogę rowerową, która ma służyć mieszkańcom - wyjaśnia Michał Żuber, dyrektor Zachodniopomorskiego Zarządu Dróg.
Jak się okazało na przykład gminę Wałcz kosztowałoby to rocznie około 400 tysięcy złotych. Wójt Jan Matuszewski zapowiedział, że nie będzie płacił żadnych pieniędzy za dzierżawę terenów przy torowisku. Tym bardziej, że gmina ponosi już koszty samej budowy.
- Wydatkowaliśmy w tej chwili milion osiemdziesiąt tysięcy złotych na budowę tej ścieżki. Czyli w tym roku pięćset tysięcy mamy zobowiązania wobec urzędu marszałkowskiego i w przyszłym roku pięćset osiemdziesiąt tysięcy. My nie jesteśmy inwestorem. My nie mamy żadnych zobowiązań w tym temacie - zapewnia Jan Matuszewski, wójt gminy Wałcz.
Pojawiło się jednak i światełko w tunelu.
- Jeżeli gminy zwolnią z podatku od gruntów działki, które zajmuje ta ścieżka rowerowa. A teoretycznie tego podatku być nie powinno, bo tereny kolejowe są z tego podatku zwolnione. No to wtedy PKP, które jest spółką i oczywiście musi przynosić dochody, na te grunty nas wpuści - dodaje Michał Żuber.
Według naszych informacji lada dzień dojdzie do porozumienia między PKP Nieruchomości, a Zachodniopomorskim Zarządem Dróg. Drogowcy wrócą więc na plac budowy. Choć termin zakończenia budowy ścieżki się wydłuży. Najpóźniej cykliści będą mogli przejechać ze Złocieńca do Wałcza w maju przyszłego roku.
