- Ludzie mają potrzeby fizjologiczne. Sikamy i defekujemy. Kobiety menstruują. Także w trakcie podróży. Dlaczego na dworcach PKP dostęp do toalety jest płatny? – pyta w swoim liście.
Petycja wpłynęła w maju. Ma się nią zajmować Komisję ds. Petycji. Jeszcze nie była rozpatrywana.
Czytamy w niej m.in.: - Pobieranie haraczu za przymus wejścia do publicznej toalety jest żerowaniem na popędach i jest świadomym korzystaniem z niewolnictwa ludzkiego z własną fizjologią.
Swoje zarzuty kieruje pod konkretny adres: - Wstyd Państwo. Wstyd władza. Wstyd Parlament. Wstyd rząd. Wstyd PKP. Wstyd! – wylicza winowajców tej sytuacji. I domaga się w cytowanej przez portal petycji bezpłatnych toalet na dworcach PKP.
- Argument, że toalety na dworcach PKP są płatne, by zachować czystość i schludność przybytku, jest kłamliwy. Zachowanie standardu usługi jest obowiązkiem, ba, nawet więcej, jest świadectwem poziomu cywilizacyjnego – podkreślają autorzy listu. I pytają: - Czyżby instytucje państwa ustami zarządu kolei twierdziły, że elegancko w toalecie przez nich zarządzanej będzie tylko, gdy ludzie za to zapłacą?
- Inicjatywa jest wprawdzie ze wszech miar słuszna, ale przerzuca zadanie, które powinna realizować władza publiczna, na przedsiębiorstwo mające zajmować się przewozami – podkreśla w komentarzu dla Portalu Samorządowego Piotr Rachwalski, ekspert w dziedzinie publicznego transportu zbiorowego, m.in. kolei.
I przekonuje: - To usługa, która kosztuje, trzeba więc pomyśleć, kto ma za to płacić. Stacje paliw mają bezpłatne toalety, ale zarabiają komercyjnie na innych rzeczach –- na kliencie, który przy okazji kupi kawę czy paliwo. W przypadku dworców idea jest taka, żeby były na nich toalety – w ramach częściowego zastąpienia samorządów, które powinny organizować toalety publiczne, ale tego nie robią.
Jakie będzie stanowisko komisji sejmowej w sprawie płatnych toalet na dworcu, na razie nie wiemy.
fot. Canva
Komentarze
Zobacz także