Pisk opon i zapach spalonej gumy. Są osoby, które to uwielbiają. Jednak nie zawsze i nie wszędzie taka jazda jest dozwolona. Z jednego z parkingów w Wyrzysku tor do driftingu zrobili sobie kierowcy. Mieszkańcy skarżą się na hałas i boją się o bezpieczeństwo. Policja zapowiada dodatkowe kontrole.
Mieszkańcy ulic Pocztowej i Przy Stawie w Wyrzysku od pewnego czasu nie mogą spać spokojnie. Wszystko przez drifterów, którzy zakłócają ciszę nocną. Na jednym z parkingów urządzili sobie tor do samochodowych popisów. Pisk kół i śmierdzący dym spalonej gumy uprzykrzają życie okolicznych mieszkańców.
- Praktycznie codziennie odbywają się tutaj tzw. drifty. Młodzież sobie upatrzyła to miejsce z racji tego, że jest tu dużo miejsca do tego typu zachowań. Wydaje nam się, że w środku miasta nie powinno się to dziać - informuje Tomasz Mela, radny Rady Miejskiej w Wyrzysku.
Kierowcy boją się zostawiać swoje auta na felernym placu. Kilka dni temu odbyła się tam wizja lokalna. Urzędnicy dyskutowali o tym jak rozwiązać problem. Jednym z pomysłów jest montaż gumowych krawężników, które ograniczyłyby przestrzeń dla driftowych popisów. Na parkingu ma się także pojawić więcej policyjnych patroli.
- Policjanci w ramach doraźnych zadań do służby kontrolują i sprawdzają te miejsca. Zdarzyły się również interwencje, w których faktycznie młode osoby zostały ukarane mandatami karnymi, a także zostały wobec nich skierowane wnioski do sądu. Policjanci kontrolują to miejsce i będą je kontrolować tak, aby wyeliminować to zjawisko - mówi sierż. szt. Wojciech Zeszot, rzecznik prasowy pilskiej policji.
Za tego typu wykroczenie grozi mandat karny w wysokości nawet 5 tysięcy złotych.