Od 1 lipca oddział zawiesi działalność. Ortopedzi zażądali podwyżek, na które nie chce się zgodzić dyrekcja.
- Wszyscy złożyli trzymiesięczne wypowiedzenia, które im się kończą właśnie pod koniec czerwca. Ich żądania płacowe przekraczają możliwości finansowe szpitala, który jest w bardzo ciężkiej sytuacji finansowej. Tym bardziej, że siedem miesięcy temu naszym lekarzom daliśmy 30 proc. podwyżkę. Natomiast wzrost świadczeń i wyceny świadczeń przez fundusz był 14% proc., czyli dołożyliśmy z własnej kieszeni. Nie będzie żadnych zabiegów planowych. Ci pacjenci, którzy nie zostaną wypisani, zaopiekuje się nimi oddział chirurgii. Poradnie funkcjonują, więc urazy będą zabezpieczane na izbie przyjęć i kierowane na następny dzień do ewentualnie założenia gipsu czy opatrunku do poradni - mówi Paweł Romanowski, p.o. Dyrektor 107 Szpitala Wojskowego w Wałczu.
Aby oddział urazowo-ortopedyczny mógł funkcjonować musi tam pracować co najmniej trzech ortopedów. Do tej pory na oddziale pracowało sześciu lekarzy. Wszyscy wypowiedzieli umowy. Dyrektor szpitala już prowadzi negocjacje z pięcioma innymi lekarzami. Niewykluczone, że uda mu się porozumieć z nowymi pracownikami.
Jednak nie stanie się to szybko. Funkcjonowanie oddziału może być więc zawieszone nawet na trzy miesiące.