W piątek, 21 czerwca wyszedł z domu i do dziś nie dał znaku życia. W sobotę rodzina powiadomiła policję i rozpoczęły się poszukiwania 23-latka.
W piątek do południa jeszcze nic nie zapowiadało nieszczęścia.
- Ja przyszłam tu do pokoju włączyłam sobie telewizor, położyłam się troszeczkę, oglądałam jakiś program. On sobie usiadł przy stole. Wziął gitarę. Mówił, że gitarę musi sobie nastroić, struny wymienić - mówi Krystyna Doroszczyk, matka Łukasza.
Po godz. 15.00 Łukasz wyszedł z domu informując matkę, że zamierza odwiedzić strefę kibica na plaży miejskiej nad jeziorem Wielkim i że do domu wróci późno. I był to ostatni kontakt mężczyzny z rodziną.
- Nie przyszedł na noc. Ja nie spałam, wstawałam, wyglądała. Nawet na klatkę schodową schodziłam. Zaglądałam do pokoju. Niestety nie było - dodaje Krystyna Doroszczyk, matka.
Wczesnym rankiem w sobotę matka oraz siostra Łukasza uznały, że czas rozpocząć poszukiwania. Wraz ze znajomym rodziny pojechali nad jezioro i tam odnaleźli rower, którym wyjechał na plażę mężczyzna. Następnie rozpoczęli na własną rękę poszukiwania wokół jeziora. Gdy to nie przyniosło skutku pojechali do Złotowa na komendę policji, aby zgłosić zaginięcie. W poniedziałek policja wraz ze strażą pożarną rozpoczęła poszukiwania nad jeziorem. Użyto tam między innymi drona. We wtorek jeden z wędkarzy odnalazł w zaroślach reklamówkę z ubraniem Łukasza. Nazajutrz wznowiono znów poszukiwania nad jeziorem Wielkim.
- Towarzyszyła nam wtedy grupa wodno-nurkowa z Piły jak również grupa sonarowa z Poznania. I również przeszukiwaliśmy linię brzegową, jak również taflę jeziora - informuje asp. Mateusz Wiebskowski, rzecznik prasowy PSP w Złotowie.
Te poszukiwania również nie przyniosły skutku. Siostra Łukasza wciąż wierzy, że jej brat żyje.
- Może przygotowywał się do tego. Chciał uciec od nas. Zacząć wszystko od nowa, ze względu na swoje obciążenia psychiczne. Może pomyślał, że tak będzie nam łatwiej - mówi Paulina Doroszczyk, siostra Łukasza.
Od ponad roku nastrój Łukasza się pogarszał. Z mężczyzny wesołego, pełnego optymizmu stał się bardziej zamyślony i smutny. Unikał kontaktu ze znajomymi.
- Jeśli nie chcesz do nas wrócić, a żyjesz proszę zadzwoń. Powiedz żebyśmy się nie martwiły, żebyśmy przestały cię szukać. Żebyśmy Łukaszku jakoś wróciły do życia obydwie z Paulinką. Ale jeśli żyjesz wróć do nas prosimy cię. Bardzo cię kochamy i tęsknimy - mówi Krystyna Doroszczyk, matka.
Jeśli ktoś ma informacje na temat miejsca pobytu Łukasza Doroszczyka lub go widział proszony jest o kontakt pod numer telefonu 605517403 lub numer alarmowy 112.