Potrzebna pomoc dla byłego żużlowca - wychowanka Polonii Piła

11.07.2024   Autor: Jakub Sierakowski
2039---455

Kiedyś walczył na żużlowym torze, teraz walczy o powrót do zdrowia. Mariusz Franków, wychowanek Polonii Piła niedawno uległ poważnemu wypadkowi. Obecnie przechodzi kosztowną rehabilitację, na którą jego bliscy zbierają pieniądze. 


Mariusz Franków zdobył licencję żużlową w 1995 roku w barwach pilskiej Polonii. I może nie zrobił takiej kariery jak inni wychowankowie, jak Rafał Dobrucki, czy Jarosław Hampel, to z racji swojego zadziornego stylu jazdy i faktu, że to rodowity pilanin, fani żużla pamiętają o nim do dzisiaj. - Jeżeli chodzi o Mariusza, to myślę, że jest to zawodnik, który nie do końca wykorzystał swój potencjał. Ale warto pamiętać, że on był współtwórcą złotego medalu DMP w 1999 r. I w tym samym roku miał wielką szansę zdobyć medal indywidualnych mistrzostw świata juniorów. To była też duża historia, o której mało kto pamięta. Miał defekt na prowadzeniu w jednym wyścigu, gdyby nie on, miałby na pewno srebrny medal - mówi Wojciech Dróżdż, komentator żużlowy. 



Oprócz Polonii, reprezentował barwy klubów m.in. z Ostrowa, Gniezna czy Lublina.  - Przede wszystkim pamiętam go jako zadziornego zawodnika na torze. Nieustępliwy na ciężkich torach. Pamiętam jego debiut, jeszcze mówił do mnie na “pan”, gdy wygrał tutaj ze świeżo upieczonym mistrzem świata, Gregiem Hancockiem - wspomina Karol Tadeusiak, wieloletni przyjaciel Mariusza Frankowa. Żużlowiec przestał jeździć po sezonie 2014. Odłożenie kevlaru na kołek nie było dla niego łatwe, chociaż jeszcze w ubiegłym sezonie pracował w teamie Piotra Gryszpińskiego


Pod koniec czerwca były żużlowiec miał wypadek. Doznał wylewu krwi do mózgu i pęknięcia czaszki. Obecnie toczy trudną walkę o powrót do zdrowia – ma problemy z chodzeniem i pamięcią, a urazy mózgu nie zostały jeszcze do końca zaleczone.  - Franek dostarczył nam takich wrażeń, że.... Będzie ciężko, żeby on wrócił do tego, co było kiedyś, ale jak założymy ręce i nic nie będziemy robić... Nie możemy się w tym wszystkim poddać - mówi Karol Tadeusiak, wieloletni przyjaciel Mariusza Frankowa. 

I nie poddaje się sam były żużlowiec, jak i jego bliscy. Mariusz Franków przechodzi teraz rehabilitację. Potrzebuje także regularnych badan. To wszystko generuje duże koszty, które trudno oszacować.  - Myślę, że to będzie długotrwały proces leczenia. Żaden z lekarzy nie jest w stanie powiedzieć w tej chwili, jak długo on będzie trwał i czy zakończy się sukcesem, czy nie bardzo. Zbieramy na bieżąco, a zrzutkę zamkniemy, gdy uznamy, że te pieniądze nie są sam już potrzebne - mówi Kamila Rudnicka, organizatorka zbiórki. 



Jak dodaje Kamila Rudnicka, w przypadku nadwyżki, pieniądze zostaną przekazane na inny charytatywny cel. 

Zbiórkę na powrót do zdrowia Mariusza Frankowa można wspomóc pod podanym linkiem: ZRZUTKA  

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group