- Nie wiadomo w jakich okolicznościach owiązaną miał szyję liną ze sznura. Pierwszej pomocy chłopcu udzieliły na miejscu osoby przebywające na campingu oraz ojciec dziecka. Następnie przybyły na miejsce zespół ratownictwa medycznego przejął czynności reanimacyjne. Chłopiec zaczął oddychać, został przetransportowany śmigłowcem lotniczego pogotowia ratunkowego do szpitala w Koszalinie. Lina, która była przywiązana do zjeżdżalni, nie wiadomo na tę chwilę przez kogo, miała służyć jako dodatkowa atrakcja dla dzieci do wspinania się po zjeżdżalni - informuje st. asp. Beata Budzyń, rzeczniczka prasowa wałeckiej policji.
Wałeccy policjanci na miejscu zdarzenia przesłuchali świadków oraz zabezpieczyli ślady i dowody. Śledztwo prowadzone jest w sprawie narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia osoby małoletniej.
Z informacji nieoficjalnych wiemy, że rodziców chłopca nie było na placu zabaw, ponieważ w tym czasie pakowali rzeczy do wyjazdu. W poniedziałek dowiedzieliśmy się, że stan zdrowia 4-latka poprawił się i jest stabilny.