- Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo to chyba słabo jest - mówi mieszkaniec Osiedla.
Tak samo “słabo” mieszkańcy oceniają szerokość wjazdów, ich zdaniem za wąskich. Jednak w tym przypadku miasto deklaruje, że zainteresowani mogą do końca lipca zgłosić ich chęć poszerzenia, co za dodatkową opłatą inwestor wykona. Pozostaje jeszcze kwestia znikających spowalniaczy.
- Przede wszystkim bezpieczeństwo mieszkańców, naszych dzieci przede wszystkim, to właśnie tutaj takie spowalniacze ruchu. Jak widzimy mamy tutaj naszą ulicę Kolibrową, ponad 200 metrów, a spowalniacza żadnego nie ma. Wiele lat wstecz, jak były jakieś rozmowy, projekty, to na tej drodze tutaj naszej były przewidziane aż cztery takie spowalniacze, a widzimy teraz nie ma żadnego - dodaje Marcin Jarzyński, mieszkaniec Motylewa.
Miasto zaznacza, że na Motylewie toczy się w tej chwili największa inwestycja w Pile o wartości ponad 12 mln złotych. Największa i najbardziej złożona, jak sprawa samych spowalniaczy.
- Duża część tych ulic jest przewidziana jako strefa zamieszkania. Czyli “strefa zamieszkania” - to oznakowanie – dla każdego kierowcy oznacza, że nie wolno mu poruszać się szybciej niż 20 km/h, że na tej jezdni pierwszeństwo ma pieszy i rowerzysta, czyli ci pozostali, mniej zabezpieczeni uczestnicy ruchu - tłumaczy Jolanta Sobieszczyk, dyrektor Wydziału Rozwoju i Funduszy Europejskich UM Piły.
O ile przepisy nakładają na kierowców obowiązek zmniejszenia prędkości do 20 km/h w strefie zamieszkania, to praktyka pokazuje, że bywa z tym różnie.
- Obiecałam wszystkim, że ten temat wnikliwie przeanalizujemy, poddamy pod oceną projektantowi - dodaje Jolanta Sobieszczyk.
I jeśli od strony prawnej i technicznej będzie to możliwe, takie spowalniacze lub szykany drogowe, powstaną.