462---677
Kradł kostkę brukową jednego z kolejowych nasypów. Namierzyli go strażnicy leśni z Płytnicy. Jednak w tej z pozoru błahej historii, na uwagę zwraca złożoność całej przestępczej operacji. Plan był godny holywoodzkiego przeboju “Ocena’s Eleven”, jednak samo wykonanie nasuwa skojarzenia z perypetiami bohaterów duńskiej komedii Gang Olsena. A wszystko wydarzyło się niedaleko Krępska.
- Jak się okazało, po zgraniu tego materiału z foto pułapki, człowiek, który wjeżdżał po tą kostkę, zakleił tablice rejestracyjne. Na początku, to też nas trochę zaskoczyło, ponieważ z miejsca, gdzie ta kostka była wywożona, do samego wiaduktu jest tam spory kawałek, przez taki niedostępny teren, ale okazało się, że wykorzystał coś w rodzaju takiego pływadła, którym po prostu płynął rzeką do wiaduktu,
tą kostkę ładował po rozebraniu spod wiaduktu na to pływadło, przepływał z powrotem do tego miejsca, gdzie stał samochód i tam dopiero ładowali ją na tą przyczepkę. Także była to dosyć skomplikowana operacja - przyznaje
Wojciech Ostapowicz, komendant straży leśnej, Nadleśnictwo Płytnica.
Operacja skomplikowana, ale zakryte tablice rejestracyjne i tratwa nie wystarczyły. Prawdziwą przeszkodą okazał się trudny teren dla auta osobowego. W wyniku uszkodzenia miski olejowej w samochodzie sprawcy, pozostawiony wyciek z silnika doprowadził strażników wprost na posesję amatora cudzej własności.
I chociaż mandat w wysokości 500 zł nie jest dotkliwą karą, to nie wykluczone, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie. Leśnicy przekazali bowiem wszelkie informacje w tej sprawie policji oraz właścicielowi wiaduktu.