Jeszcze kilka dni temu ministra Barbara Nowacka mówiła w wywiadzie dla Radia Zet, że ta zmiana ma przede wszystkim usprawnić prace szkół, w których nie wszyscy uczniowie uczęszczają na lekcję religii.
- Jeżeli grupa liczy powyżej siedmiu osób, to można ją połączyć z inną grupą, która liczy powyżej siedmiu osób - mówi Barbara Nowacka, ministra edukacji narodowej.
Takie proste z pozoru rozwiązanie, zdaniem katechetów, nie jest dobre dla dzieci, tym bardziej, że rozwój intelektualny jest inny u siedmiolatka, a inny u dwunastolatka.
- Łączenie dzieci w grupy i to takie trudne do przeprowadzenia, bo (klasy)1-3, 4-6, 7-8, no proszę sobie wyobrazić pracę z dziećmi, jeżeli jedno jeszcze nie umie pisać i czytać, drugiemu się coś proponuje, więc jest totalny chaos - przekonuje ks. Ryszard Ryngwelski, proboszcz parafii pw. św. Józefa Oblubieńca NMP w Pile i dziekan dekanatu pilskiego.
- Nie chodzi tylko o ułatwienie dzieciom, tylko o taką stopniową eliminację jak to było 60 lat temu, gdzie też najpierw pojawiły się modyfikacje, później okazało się, że dla religii nie ma już miejsca w szkole. A tymczasem to nie jest jakiś dodatek, “michałek”, tylko chodzi nam o wychowanie odpowiedzialnego dojrzałego człowieka - dodaje ks. Ryszard Ryngwelski.
Póki co, rewolucji w układaniu planów lekcyjnych nie ma. Na pilskim Podlasiu udział dzieci w zajęciach katechezy wynosi ponad 90%, bez zmian pozostała też ilość godzin religii i zatrudnionych katechetów.