Kontrowersje wśród opozycyjnych radnych wzbudziła uchwała, którą rada przegłosowała w sierpniu. Zgodnie z jej treścią, podniesiono diety radnych, którzy są przewodniczącymi lub wiceprzewodniczącymi komisji. Chodzi o 9 osób z komitetu burmistrza Janusza Piechockiego. Natomiast pięcioro radnych z opozycji, którzy nie pełnią tych funkcji, dostanie mniejsze pieniądze niż dotychczas.
- Jest to nieuczciwe, nieetyczne i nawet jeżeli jest to uchwała podjęta w granicach prawa, to bardzo mocno uderza w opozycję. Czujemy się dyskryminowani. Dla mnie to jest takie zagrożenie, że w przyszłości nie będzie chętnych osób, które będą chciały pracować w ramach opozycji - mówi radna Maria Miller.
Zgodnie z uchwałą radni nie pełniący funkcji w prezydiach komisji, będą dostawać od 600 do 650 złotych diety. Przewodniczący i wiceprzewodniczący o 1000 zł więcej. Burmistrz Janusz Piechocki odpowiada na te zarzuty.
- 7 kwietnia tego roku były kolejne wybory samorządowe, które wraz ze swoim komitetem wyborczym wygrałem po raz 4. Można powiedzieć, że od 14 lat grupa osób, członkowie i sympatycy jednej partii, nie mogą się z tym faktem pogodzić - odpiera zarzuty Janusz Piechocki, burmistrz Margonina.
- Sądzę, że to jest kolejny element “dojeżdżania” opozycji w Margoninie. Mało tego, oprócz tej uchwały, krzywdzący jest też artykuł w “Czasie na Margonin”, w którym jest napisane “Dieta radnych tylko za pracę” - twierdzi radny Tomasz Gorkowski.
Bo ich zdaniem, tytuł artykułu i jego treść sugeruje, że obniżenie ich diet jest związane z tym, że mało pracują jako radni. Napisali sprostowanie.
- Samo obniżenie diet jest bardzo krzywdzące. Ale kolejnym krokiem jest to, że zrobiono z nas nierobów i to jest bardzo przykre i z tym się nie zgadzamy - dodaje Tomasz Gorkowski.
- 20 lat temu byłem radnym opozycyjnym. Gdybyśmy porównali tamto “zarzynanie”, a. to, to oni siedzą na tronie, a nie są “zarzynani”. Bez przesady. Jest grupa osób niezadowolonych, która będzie knuła, zawsze coś wymyślała - odbija piłeczkę Janusz Piechocki.
Mimo wysokiej temperatury sporu, obie strony deklarują chęć współpracy.
- Ja myślę, że to nie jest taka zadra na koniec. Rozmawiamy, dyskutujemy na sesjach czy komisjach. Dialog jest potrzebny i w opozycji i w rządzącej radzie. Myślę, że zawsze można się dogadać - zapewnia radna Joanna Heimann.
Radni opozycyjni deklarują, że zamierzają pracować w radzie tak samo, niezależnie od pobieranej diety.