Internet już dawno stał się najbardziej powszechnym narzędziem wśród hejterów. W świecie wirtualnym mają poczucie, że unikną bezpośredniej konfrontacji i pozostaną anonimowi. Jednak nie zawsze. Coraz częściej to zjawisko rozpowszechnia się na popularnych wśród młodzieży komunikatorach.
- Najczęściej hejt na grupach ich klasowych. Do którego niestety nie mamy dostępu jako nauczyciele. Trudno nam to zweryfikować. Dopiero jak przychodzą uczniowie i mówią o jakimś problemie to wtedy próbujemy interweniować na bieżąco - zapewnia Dorota Gała, nauczycielka matematyki, pedagog szkolny.
Reakcja na takie zjawisko jest bardzo istotna. Ale uczniowie mają obawy, czy ujawniać problem...
- Czy pójść do nauczyciela, do znajomej, do znajomego, do specjalisty. Jeżeli hejt zaczyna już w nas uderzać. Możemy również korzystać z narzędzi z danego portalu społecznościowego jak blokowanie, ignorowanie i zgłaszanie osoby do usługodawcy - mówi Marcin Józefaciuk, poseł na Sejm RP, przewodniczący zespołu poselskiego do walki z cyberprzemocą.
W Sejmie pracują dwa zespoły poselskie od hejtu. Jeden ma za zadanie spotykanie się z młodzieżą i wychowawcami, a drugi przygotowuje zmiany prawne. Ich zadaniem jest przygotowanie takich rozwiązań, aby hejterzy nie czuli się już bezkarni. A kara dla nich powinna być przede wszystkim nieuchronna.
- Najczęściej hejt skupia się na emocjach, czyli na pewno poszedłbym w kierunku prac społecznych, a nie zabierania wolności - dodaje poseł.
Przypadki nękania w sieci ofiary tych przestępstw mogą też zgłaszać policji lub prokuratorowi.