Nic w ostatnim czasie nie wzbudza takich emocji jak reforma sieci szpitali. Przed trudnymi decyzjami stoi też powiat chodzieski. Niska liczba urodzeń w szpitalu kwalifikuje tamtejszy oddział położniczy do likwidacji. Nie wszystkim ten pomysł się podoba.
Z przebiegu konsultacji, można wyciągnąć wniosek, że największym problemem jest brak prostej, ale kompleksowej informacji o faktycznych powodach planowanej likwidacji. A ten kluczowy powód, to spadająca liczba Polek decydujących się na macierzyństwo.
- Tak, demografia jest nieubłagana i my musimy nasz szpital jak najszybciej dostosować do czasów, które obecnie mamy i które w najbliższych latach będą czekały, czyli gwałtowny spadek urodzeń, a bardzo duży wzrost osób w wieku 65 plus - przekonuje Adrian Urbański, starosta chodzieski.
Do prawidłowego funkcjonowania oddziału potrzeba personelu składającego się z lekarzy różnych specjalności, położnych, pielęgniarek i kilku milionów złotych rocznie. Niestety, w sytuacji, gdy na chodzieskim oddziale rodzi się jedno dziecko na dwa dni, sens jego utrzymywania staje się dyskusyjny. W przypadku, gdyby radni podjęli decyzje o zamknięciu porodówki, mieszkanki powiatu miałyby zapewnione miejsca w sąsiednich szpitalach.
- Będą tutaj podpisane umowy z trzema szpitalami, które znajdują się tutaj w promieniu do 40 kilometrów z wszystkich stolic gmin powiatu chodzieskiego, będzie to szpital pilski, obornicki i szpital trzcianecki i tam będą przyjmowane porody z powiatu chodzieskiego - mówi Mariusz Witczuk, wicestarosta chodzieski.
- Nie możemy uważać, że 161 porodów, tak jak było w ubiegłym roku z powiatu chodzieskiego, że wszystkie będziemy transportować, nie, ponieważ, przede wszystkim, problemowy poród transportuje karetka systemu, czyli 112 - mówi Aleksandra Ćwikła, dyrektorka Szpitala Powiatowego w Chodzieży.
I właśnie podczas konsultacji najbardziej niepokoił mieszkańców fakt, że likwidacja porodówki spowoduje, iż czas potrzebny na udzielenie błyskawicznej pomocy będzie ograniczony.
Ale w sytuacji nagłej, szpital też chce zapewnić bezpieczeństwo dla rodzących.
- Sala porodowa, która będzie przy izbie przyjęć funkcjonowała i będzie do dyspozycji w awaryjnych sytuacjach - mówi Mariusz Witczuk, wicestarosta chodzieski.
To także osobna karetka transportowa będąca w zasobach szpitala. Radni ostateczną decyzje podejmą na grudniowej sesji powiatowej.
Wszystko także wskazuje na to, że w miejsce porodówki, chodzieski szpital chce utworzyć Zakład Opiekuńczo-Leczniczy. Tu pieniądze, blisko 16 mln złotych, mają pochodzić z Krajowego Planu Odbudowy.