Życie Tadzia z Piły warte jest 1,2 miliona złotych - VIDEO

06.12.2024   Autor: Agnieszka Kledzik
2195---105
Milion dwieście tysięcy złotych – tyle warte jest życie półrocznego Tadzia z Piły. Chłopiec urodził się z poważną wadą serca. Tylko w klinice w Genewie może otrzymać pomoc. Niestety, za tę operację rodzice muszą zapłacić.
 
Tadzio wkrótce skończy pół roku. Już podczas badań prenatalnych wykryto, że chłopiec może mieć problem z sercem. Dlatego jego mama rodziła go w Poznaniu. Rodzice widzieli dziecko tylko przez chwilę. Chłopiec od razu trafił na OIOM. Gdy miał dwa tygodnie, przeszedł pierwszą operację. Trwała 8 godzin. Wówczas też lekarze nabrali pewności co do stanu serca Tadzia. Kardiolog, który go operował...  

- Kiedy zobaczył serce Tadzia na dłoni, powiedział, że jest w jeszcze gorszym stanie, niż się spodziewali, i że nie widzi możliwości jego korekty. Zamiast tego jedyną opcją jest stworzenie serca jednokomorowego, co ostatecznie wiąże się tylko z przedłużeniem życia i opieką paliatywną - Igor Iwicki, tata Tadeusza.

Tadzio nie ma śledziony, przez co pozbawiony jest odporności. Rodzice muszą podawać mu profilaktycznie antybiotyki. Jego 4-letnia siostra, Helenka, nie może chodzić do przedszkola. Oddali też psa. Tadzio ma niską saturację, sinieje mu ciało.
 
- Wada, którą ma Tadzio, jest siniczna. Ma zrośniętą zastawkę tętnicy płucnej, przez co krążenie krwi w organizmie nie jest prawidłowe. Dlatego przeszedł pierwszą operację, której celem było umożliwienie krążenia krwi i rozprowadzenia utlenowanej krwi po organizmie. Jest to jednak rozwiązanie paliatywne, które pozwoli mu przeżyć tylko do pełnej korekty serca - tłumaczy Maria Iwicka, mama Tadeusza.



Tej pełnej korekty serca żaden lekarz w Polsce nie chce się podjąć. Odesłali więc rodziców do Szwajcarii.  
- Dają nam czas do 8 lutego, aby pojawić się w Genewie i mieć przy sobie 1,2 mln zł - mówi tata Tadzia.


Bo Narodowy Fundusz Zdrowia nie refunduje operacji, gdy można ją wykonać w kraju, ale...  

- Jeśli lekarze w Polsce twierdzą, że mogą dokonać operacji, a mogą to zrobić, czyli mogą zapewnić mu serce jednokomorowe, czego absolutnie nie chcemy, no to w takim wypadku refundacji nie ma - tłumaczy Igor Iwicki. 

Bo taka operacja wydłużyłaby i to tylko nieznacznie Tadziowi życie. A lekarze w Szwajcarii mogą mu dać znacznie, znacznie więcej. ABY WESPRZEĆ TADZIA MOŻNA KLIKNĄĆ TU.  

- Życie naszego dziecka jest w naszych rękach, dlatego chcemy podjąć jak najlepszą decyzję. Zrobię wszystko, by się udało i zapewnić mu w miarę normalne życie - płacze mama Tadzia.
 
Rodzice założyli dwie zbiórki – na Się Pomaga i w Fundacji Polsat. Do tej pory uzbierali 300 tysięcy złotych. Brakuje jeszcze bardzo, bardzo dużo... A czas ucieka.

Tadzio ma fanpage na Facebooku - Serduszko puka w rytmie Tadzia oraz grupę aukcyjną Licytacje dla Tadzia. 

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group