Dostawca podeszew dla Sanity złożył wniosek do prokuratury. Jego zdaniem został oszukany. Nad kolejnym wnioskiem zastanawia się poseł Głowski, który włączył się w sprawę. Polityk poinformował o patowej sytuacji pracowników fabryki obuwia polską ambasador w Danii i duńskiego ambasadora w Polsce.
Duński zarząd Sanity dzień przed Wigilią powiadomił mailem 150 pracowników w Pile, że nie muszą już przychodzić do pracy. Ale nie wypłacił im pensji i nie dał wypowiedzeń. Pisaliśmy o tym TU.
- To jest naprawdę szokujące dla mnie, dla każdego kto zna Duńczyków, Skandynawię, w tej mentalności takie działanie nie wchodzi w rachubę - oburza się Piotr Głowski, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Dlatego poseł napisał noty do ambasady Danii oraz do polskiej ambasador w tamtym kraju. Czeka na odpowiedzi. Jeśli nie uda się tej sprawy załatwić polubownie, to sprawa trafi do prokuratury.
- Wcześniejsza sprzedaż nieruchomości, wywiezienie gotowego towaru, absolutnie według mnie ma znamiona wyprowadzenia majątku, a w Polsce roszczenia pracownicze są najważniejsze - dodaje poseł.
Do prokuratury w Pile wpłynął wniosek producenta podeszew. Firma z Grudziądza jeszcze 17 grudnia dostarczyła Sanicie towar o wartości 655 tys. zł. Kilka dni później z mediów dowiedzieli się o upadłości duńskiej firmy.
- To postępowanie jest na bardzo wczesnym etapie, prokurator zapozna się z treścią i będzie podejmował dalsze decyzje procesowe w tej sprawie. Jednocześnie sprawdziłem, że wcześniej do prokuratury rejonowej w Pile nie wpływały żadne zawiadomienia dotyczące naruszenia praw pracowniczych - informuje prokurator Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Na razie. Wciąż nie ma też wniosku o upadłość spółki z Piły. W środę około 50 pracowników Sanity spotkało się z potencjalnym nowym pracodawcą. Prezes firmy Strażtex rozmawiał z nowym właścicielem hal po Sanicie o wynajmie pomieszczeń. Chcą tam uruchomić szwalnię mundurów dla firm ochroniarskich. Pisaliśmy o tym TU.
Komentarze